Armia amerykańska wycofa się z Afganistanu za kilka dni, na długo przed terminem 11 września wyznaczonym przez prezydenta Joe Bidena na zakończenie najdłuższej wojny w Ameryce - informuje Reuters. Agencja powołuje się na anonimowe źródła w Waszyngtonie.

Wojsko amerykańskie przestało publicznie podawać dane o tempie wycofywania się po tym, jak operacja na początku czerwca została zrealizowana w 50 proc.

Jak pisze Reuters, rebelia talibów wzmaga swoją ofensywę w całym kraju. Pentagon szacuje obecnie, że talibowie kontrolują znaczne obszary kraju. Rozmowy pokojowe w Katarze nie przyniosły znaczącego postępu.

Obawy o odbudowę Al-Kaidy


Pentagon powiedział we wtorek, że wycofanie się USA niekoniecznie oznaczałoby koniec misji NATO Resolute Support w Afganistanie.

Wycofanie dowodzonych przez USA sił NATO wzbudziło obawy, że w kraju może wybuchnąć wojna domowa na pełną skalę, potencjalnie zapewniając Al-Kaidzie przestrzeń do odbudowy i planowania nowych ataków na USA i inne cele.

Według raportu ONZ ze stycznia w Afganistanie było aż 500 bojowników Al-Kaidy i talibowie utrzymywali bliskie stosunki z islamską grupą ekstremistyczną. Talibowie zaprzeczają obecności Al-Kaidy w Afganistanie.

Sekretarz obrony USA Lloyd Austin ma dziś spotkać się w Pentagonie ze swoim niemieckim odpowiednikiem. Niemcy, które miały drugi co do wielkości kontyngent wojsk po Stanach Zjednoczonych w Afganistanie, ogłosiły we wtorek, że zakończyły wycofywanie się z Afganistanu.

Zostaną żołnierze chroniący amerykańską ambasadę

Nie jest nadal jasne, czy tempo wycofywania się USA pozwoli na planowaną ewakuację tysięcy zagrożonych afgańskich tłumaczy i ich rodzin, czego oczekiwano przed wycofaniem się USA.

Wycofanie wojsk i sprzętu z Afganistanu nie obejmowałoby sił, które pozostaną, by chronić dyplomatów w ambasadzie USA i potencjalnie pomagać w zabezpieczeniu lotniska w Kabulu. Urzędnicy amerykańscy powiedzieli Reuterowi, że oddział chroniący amerykańską ambasadę może liczyć około 650 żołnierzy.