W Senacie USA odbyły się przesłuchania szefów gigantów technologicznych, które dotyczyły bezpieczeństwa w internecie. Na pytania polityków odpowiadał m.in. Mark Zuckerberg. Biznesmen zwrócił się do rodzin, które twierdzą, że ich dzieci zostały skrzywdzone przez media społecznościowe. "Przepraszam za wszystko, przez co musieliście przejść" - mówił.

Wielka piątka na przesłuchaniu

Przesłuchanie trwało cztery godziny. Oprócz Marka Zuckeberga (Meta, właściciel Facebooka i Instagrama) na pytania senatorów odpowiadali także Linda Yaccarino (X, dawniej Twitter), Evan Spiegel (SNAP), Shou Zi Chew (TikTok) oraz Jason Citron (Discord). Pytań było bardzo dużo, bo to jedna z rzadkich okazji do rozmowy z szefami gigantów technologicznych.

Kongres pracuje obecnie nad zmianami w prawie, które mają pociągać właścicieli firm do odpowiedzialności za materiały publikowane na ich platformach społecznościowych. Ustawa ma na celu nie tylko przeciwdziałanie przestępstwom w sieci, ale również stworzenie możliwości ofiarom i rodzinom ofiar dochodzenia odszkodowań od platform internetowych.

Z raportu Krajowego Centrum ds. Dzieci Zaginionych i Wykorzystywanych w USA wynika, że w ostatnim czasie wzrosła ilość szantaży seksualnych z wykorzystaniem nagich zdjęć i filmów, które dzieci wysyłają przestępcom.

Według senatora i przewodniczącego Demokratycznej Komisji Sądownictwa Dicka Durbina wzrost ten jest powiązany z rosnącą popularnością mediów społecznościowych.

Mark Zuckerberg i Shou Zi Chew dobrowolnie zgodzili się na złożenie zeznań. Szefowie Snapa, X i Discorda początkowo odmówili, ale potem otrzymali wezwania wydane przez amerykańskie władze.

Tuż za przesłuchiwanymi biznesmenami siedziały rodziny, które przekonywały, że ich dzieci dokonały samookaleczenia lub popełniły samobójstwo w wyniku przeglądania treści, które pojawiły się w mediach społecznościowych. Na sali słychać było krzyki niezadowolenia albo też aprobaty, kiedy senatorowie zadawali trudne pytania.

Pytania o Chiny

Chociaż przesłuchanie skupiało się głównie na ochronie dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym w internecie, to jednak poruszane kwestie były bardzo zróżnicowane. Dyrektor należącego do chińskiej firmy ByteDance TikToka Shou Zi Chew został zapytany, czy jego firma udostępnia chińskiemu rządowi dane użytkowników z USA. Biznesmen zaprzeczył.

Czy kiedykolwiek byłeś powiązany lub związany z Komunistyczną Partią Chin? - pytał republikański senator Tom Cotton.

Senatorze, jestem Singapurczykiem. Nie - odpowiedział szef TikToka. Co ciekawe, Chew przyznał, że jego dzieci nie korzystają z tej platformy ze względu na przepisy obowiązujące w Singapurze, które zabraniają osobom poniżej 13. roku życia zakładania kont na serwisie.

"Ma pan krew na rękach"

Mark Zuckerberg był przesłuchiwany przez senacką komisję po raz ósmy. Republikański senator Ted Cruz pokazał szefowi Mety zrzut wiadomości na Instagramie, która ostrzega użytkowników, że mogą wkrótce zobaczyć materiały przedstawiające wykorzystywanie seksualne dzieci, ale jednocześnie pyta, czy mimo to chcieliby to zobaczyć. Zuckerberg obiecał, że osobiście się przeanalizuje tę sytuację.

Senator Lindsey Graham (także z Partii Republikańskiej) twierdził, zwracając się do Zuckerberga, że ma on "krew na rękach". Wasze produkty zabijają ludzi - podkreślał.

Czy jest jakiś powód, żebyśmy nie mieli pozwać pańskiej firmy? - zastanawiał się Josh Hawley. Republikański senator zapytał również Zuckerberga, czy chciałby przeprosić obecne na sali rodziny ofiar.

Szef Mety wstał i powiedział, zwracając się do publiczności: Przepraszam za wszystko, przez co musieliście przejść. Nikt nie powinien przechodzić przez to, co spotkało wasze rodziny.

Szefowie korporacji technologicznych w trakcie przesłuchania ujawnili także, ile osób zatrudnili do moderowania treści na swoich platformach.

Meta i TikTok, posiadające największą liczbę użytkowników na wszystkich platformach, podały, że mają po 40 tys. moderatorów, Snap - 2300, X - 2000, a Discord - który twierdził, że jest mniejszym portalem społecznościowym - "ma setki moderatorów".