Władze Syrii, które od wielu tygodni krwawo tłumią antyprezydenckie protesty, zapowiedziały ę ogłoszenie "szerokiego programu reform". Jak poinformował agencję Sana szef rządu, Adel Safar, chodzi o reformy polityczne i gospodarcze, a także o zreformowanie aparatu bezpieczeństwa i wymiaru sprawiedliwości.

Safar powiedział, że program reform przygotuje specjalna komisja ekspertów.

Podczas gdy rząd zapowiada reformy, siły bezpieczeństwa brutalnie tłumią antyprezydenckie protesty. Tylko w ostatnich dwóch dniach, według obrońców praw człowieka, zabiły co najmniej 70 demonstrantów.

Nawet 560 zabitych cywilów

Tymczasem syryjska organizacja obrony praw człowieka Sawasiah ogłosiła, że od początku demonstracji antyrządowych w ubiegłym miesiącu siły bezpieczeństwa zabiły co najmniej 560 osób cywilnych. W mieście Dara, gdzie rząd wysłał w piątek przeciwko demonstrantom czołgi, aby utopić bunt we krwi, służby sanitarne nie nadążają z usuwaniem z ulic zwłok zabitych.

W Damaszku, gdzie wczoraj również wybuchły protesty uliczne, które trwają od tygodni w dziesiątkach miast, ogarniając po raz pierwszy stolicę, aresztowano dziesiątki kobiet. Mimo wielogodzinnej ulewy uczestniczyły one w demonstracji pod gmachem parlamentu. Jej uczestniczki domagały się od prezydenta Baszara el-Asada zaprzestania krwawych represji.

Po ogłoszeniu wstrząsających danych dotyczących ofiar, wielu członków partii Baas ogłosiło na znak protestu swe wystąpienie z tego ugrupowania rządzącego.

Wczoraj wojsko zastrzeliło przed meczetem al-Omari w Darze, mieście przy granicy z Jordanią, sześciu uczestników antyrządowej demonstracji. Poprzedniego dnia, gdy rząd wysłał czołgi przeciwko demonstrantom, zginęło tam i w kilku innych miastach 66 cywilów.