Syryjskie siły bezpieczeństwa i wojsko zastrzeliły trzy osoby w mieście Chan Szejchon, w północnej prowincji Idleb - poinformowali obrońcy praw człowieka. Oficjalna agencja Sana podała z kolei, że dziewięć osób zginęło w zasadzce w środkowej Syrii.

Siły bezpieczeństwa, wspierane przez wojsko, wtargnęły do miasta i otworzyły ogień, zabijając trzy osoby. Otoczyły też szpital w Chan Szejchon, by uniemożliwić dowożenie rannych - poinformowały Lokalne Komitety Koordynacyjne, pomagające w organizacji protestów i śledzeniu przebiegu powstania przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada.

Według Sany, w piątek w Chan Szejchon "uzbrojona grupa uprowadziła kaprala Waela Alego i zabrała go w nieznane miejsce".

Bilans piątkowych i w sobotnich operacji sił bezpieczeństwa i wojska w całym kraju to 27 zabitych - podaje agencja AFP.

Według danych ONZ, w wyniku represji ze strony reżimu prezydenta Asada zginęło od marca tego roku ponad 2200 osób.

Sana podała, że w zasadzce na zachodzie kraju zginęło sześciu żołnierzy i trzech cywilów. W mieście Maharda uzbrojona grupa otworzyła ogień do autobusu, którym do pracy jechali żołnierze i robotnicy - podała oficjalna agencja.

W wyniku zasadzki rannych zostało 17 osób. Trzech napastników zostało zabitych przez patrol policji, a czwarty jest ciężko ranny.