Były dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn nie przyznał do winy przed nowojorskim sądem. 62-letni Francuz jest oskarżony o próbę zgwałcenia pracującej w hotelu Sofitel w Nowym Jorku 32-letniej imigrantki z Afryki.

Dominique Strauss-Kahn został aresztowany w ubiegłym miesiącu na nowojorskim lotnisku, gdy siedział już w samolocie odlatującym do Paryża. Po wpłaceniu kaucji w wysokości 1 mln dolarów został umieszczony w areszcie domowym. Grozi mu 25 lat więzienia. Nowojorski sąd wyznaczył termin następnej rozprawy na 18 lipca.

Na razie nie wiadomo, czy były szef MFW przedstawił jakieś dowody, który świadczyłyby o jego niewinności. Strauss-Kahn wygłosił jedynie suche oświadczenie. Ale jak informują amerykańskie media, swoje pismo złożyli w sądzie jego adwokaci, którzy już kilka dni temu zapowiadali przedstawienie niezbitych dowodów na niewinność swojego klienta.

Kiedy Dominique Strauss-Kahn wchodził dziś do budynku sądu, blisko 100 pokojówek w uniformach krzyczało "wstydź się". Kobiety domagały się też zwiększenia ich bezpieczeństwa w czasie pracy. Przesłuchanie wzbudziło ogromne zainteresowanie mediów i turystów. Były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego musiał wynająć sobie uzbrojonego strażnika. Nakazano mu także wykupienie polisy ubezpieczeniowej na 5 milionów dolarów.