NATO nie planuje rozmieszczenia pocisków nuklearnych średniego zasięgu w Europie. Taką informację przekazał w Brukseli sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. Odrzucił tym samym rosyjskie oskarżenia o takie plany i moskiewskie wezwanie do wprowadzenia moratorium na tego rodzaju broń w Europie.
Stoltenberg podkreślił, że Rosja, która wysuwa oskarżenia pod adresem NATO, sama przez lata łamała traktat INF, rozmieszczając w Europie nowe pociski średniego zasięgu zdolne do przenoszenia broni jądrowej.
Celem NATO nie jest naśladowanie zachowań Moskwy - powiedział.
Jeśli Rosja w sposób weryfikowalny nie zniszczy wszystkich swoich pocisków SSC-8, które naruszyły traktat INF, to nie ma prawa żądać wprowadzania zakazu rozmieszczania czegoś, co już sama zaczęła rozmieszczać - wyjaśnił Stoltenberg.
Traktat INF z 1987 roku między ówczesnym ZSRR a USA zakazał rozmieszczania w Europie broni jądrowej o zasięgu od 500 do 5500 km. W 2019 roku USA wycofały się z traktatu uznając, że rakiety 9M729 (SSC-8 w klasyfikacji NATO), umieszczane na wyrzutniach Iskander, naruszają porozumienie INF.
Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow zagroził, że "Moskwa może zostać zmuszona do rozmieszczenia pocisków nuklearnych średniego zasięgu w Europie w odpowiedzi na plany NATO dotyczące tego samego".
Riabkow zapowiedział, że Rosja będzie zmuszona do działania, jeśli Zachód odmówi przyłączenia się do moratorium na broń nuklearną średniego zasięgu w Europie. Ma być ono częścią pakietu gwarancji bezpieczeństwa, który Moskwa chce uzyskać od Zachodu w zamian za zażegnanie kryzysu na granicy z Ukrainą.
Brak postępu w kierunku rozwiązania politycznego i dyplomatycznego skłoniłby Rosję do reakcji z wykorzystaniem technologii wojskowej - powiedział Riabkow, cytowany przez agencję RIA.