Na Florydzie ogłoszono stan wyjątkowy w związku ze zbliżającą się gigantyczną plamą ropy. Pochodzi ona z zatopionej platformy wiertnicznej w Zatoce Meksykańskiej. W pobliże Florydy ma dotrzeć najpóźniej w poniedziałek. Koncern BP, do którego należała platforma, już ogłosił, że jest gotów pokryć straty związane z wyciekiem.

Plama ropy porusza się zasadniczo w kierunku północnym i zagraża wybrzeżom Florydy - oświadczył gubernator amerykańskiego stanu Charlie Crist.

Pentagon poinformował, że amerykański minister obrony Robert Gates rozważa prośbę gubernatora stanu Luizjana Bobby'ego Jindala o fundusze na przydzielenie około 6 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej do walki ze skutkami wycieku. Prezydent USA Barack Obama zapewnił, że władze USA są w pełni przygotowane, by spełnić swoje obowiązki wobec obywateli nadbrzeżnych stanów, ponieważ rozlana ropa staje się coraz większym zagrożeniem dla środowiska.

Prezydent dodał, że firma BP, do której należała platforma, jest ostatecznie odpowiedzialna zgodnie z prawem za koszty operacji oczyszczania, ale jesteśmy gotowi spełnić nasze obowiązki względem wszystkich społeczności, których to dotyczy. Zapewnił jednocześnie, że wiercenia pozostaną ważną częścią amerykańskiej polityki energetycznej, ale muszą być wykonywane w sposób odpowiedzialny.

Największa katastrofa ekologiczna w historii

Plama ropy ma wielkość Jamajki. Jest szeroka na 72 kilometry i długa na 170. Ekolodzy twierdzą, że plama ropy z zatopionej platformy wiertnicznej w Zatoce Meksykańskiej może spowodować największą katastrofę ekologiczną w historii. Zagraża ona m.in. rezerwatowi przyrody w delcie rzeki Missisipi i aż 4 stanom: Luizjanie, Mississipi, Alabamie i Florydzie.

Wyciek może okazać się zgubny dla fauny i flory. W Zatoce Meksykańskiej występuje wiele gatunków krewetek i małż, które trafiają nie tylko na stoły w Stanach Zjednoczonych. Miejscowi rybacy są załamani. Ledwo odbudowali swoją flotę po niszczycielskiej sile huraganu Katrina, a teraz spodziewają się kolejnej katastrofy. Ekolodzy robią wszystko, by ratować lęgowiska między innymi pelikanów, mew i brzytwodziobów. Szacuje się, że plama ropy zagrozi prawie 35 tysiącom ptaków.

Przypuszcza się, że do wód Zatoki Meksykańskiej mogło przedostać się około 150 tys. baryłek ropy. Jeśli nie zadziałają środki zabezpieczające odwiert, do morza może przedostać się dwa razy więcej surowca, co oznacza, że grozi to wyciekiem największym w historii, większym od katastrofy Exxon Valdez u wybrzeży Alaski w 1989 r., kiedy do morza dostało się 258 tys. baryłek

Platforma Deepwater Horizon zatonęła w Zatoce Meksykańskiej w wyniku silnej eksplozji, do której doszło w ubiegły czwartek, 22 kwietnia. Platforma znajdowała się 70 km od Nowego Orleanu. Przed eksplozją w jej zbiornikach było 2,6 mln litrów ropy. W momencie eksplozji na platformie przebywało 126 osób. W następstwie wypadku zginęło 11 ludzi.

RMF FM, PAP