Prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah został zabity podczas ataku na jego pałac - poinformowała opozycyjna jemeńska telewizja Suhail. Telewizja Al-Arabija twierdzi natomiast, że Salah żyje, ale został ranny.

Wcześniej w piątek w pałac prezydencki trafiły pociski artyleryjskie, wystrzelone w trakcie walk sił rządowych z członkami opozycyjnych klanów plemiennych. W całym krają trwają wielotysięczne antyrządowe protesty. W kilku regionach odłączono internet. Jak poinformowała syryjska organizacja praw człowieka Sawasiah, wojsko zastrzeliło 10 protestujących w zachodnim mieście Hama. Agencja AP twierdzi, że w oblężonym od pięciu dni mieście Rastan na zachodzie kraju w piątek siły rządowe zabiły co najmniej dwie osoby.

Zdaniem obrońcy praw człowieka Mustafy Ossy, co najmniej 5 tys. osób demonstruje w północno-wschodnim mieście Al-Kamiszli, które leży przy granicy z Turcją. Według innych działaczy praw człowieka, ok. 10 tys. ludzi uczestniczy w proteście w pobliskiej wsi Amuda. Według Rahmana, duża demonstracja odbywa się także w Idlib, na północnym wschodzie kraju.

Trwające od 18 marca w Syrii protesty są najpoważniejszym jak dotąd politycznym wyzwaniem dla prezydenta Asada, który w 2000 roku przejął władzę po swoim zmarłym ojcu Hafezie el-Asadzie.