Dominikana ogłosiła, że w piątek zamknie granicę z Haiti. Ma to być odwet za budowę w sąsiednim kraju kanału irygacyjnego zasilanego ze wspólnej rzeki.

"W piątek, od godziny 6:00 (12:00 czasu polskiego), cała granica Republiki Dominikany, lądowa, morska i powietrzna, zostanie zamknięta" - przekazał prezydent Dominikany Luis Abinader podczas wizyty w bazie wojskowej i dodał, że blokada będzie trwała tak długo "jak będzie trzeba, aby zakończyć prowokacyjną akcję".

Wobec zapowiedzi władz Dominikany Haitańczycy zaczęli opuszczać sąsiedni kraj. Ponad tysiąc osób przekroczyło granicę w Ouanaminthe w pobliżu budowanego kanału, gdy władze chwilowo otworzyły przejście, by osoby deportowane oraz ci, którzy chcą wrócić do swoich rodzin, wrócili do ojczyzny.

Lokalna linia lotnicza Sunrise Airways dodała dodatkowy lot między obydwoma krajami w czwartek po południu przed zamknięciem granic.

Harold Estimable dyrektor urzędu migracyjnego w Ouanaminthe przekazał, że dziennie w tym miejscu około 250-300 obywateli Haiti przekracza granice i wraca do domu w "bardzo złym stanie".

Eksperci ONZ na początku tygodnia przekazali, że kobiety z Haiti szukające opieki okołoporodowej w Dominikanie były aresztowane w czasie patrolów służb i deportowane bez szansy na odwołanie się od decyzji.

Już wcześniej Dominikana zaostrzyła środki bezpieczeństwa na granicy z Haiti. Tysiące ludzi ucieka z kraju wobec trwającej wojny gangów i fali przemocy seksualnej. Dominikana odsyła ich z powrotem.

Dominikana twierdzi, że budowa kanału irygacyjnego zasilanego z rzeki Massacre (inna nazwa Dajabón) narusza traktat z 1929 roku. Prezydent Abinader ma rozmawiać o tej sprawie podczas swojej wizyty w Stanach Zjednoczonych w przyszłym tygodniu.

Wobec zapowiedzi zamknięcia granicy rząd Haiti oświadczył, że ma suwerenne prawo do eksploatacji swoich zasobów naturalnych podobnie jak Dominikana na mocy traktatu z 1929 roku, a budowa jest potrzebna, aby nawodnić haitańskie równiny.