Śledź w Bałtyku wymiera - alarmuje niemiecka minister rolnictwa Ilse Aigner. Śledzi jest dużo - odpowiadają rybacy. Rozsmakowani w rybie Niemcy zastanawiają się więc, komu wierzyć, a naukowcy popierają wersję polityków.

Śledzi jest w Bałtyku tak mało, jak jeszcze nigdy nie było. Tu naukowcy wątpliwości nie mają. Gorzej, jeśli chodzi o ustalenie przyczyny tego stanu.

Jednym z głównych podejrzanych jest… sam Bałtyk, bo w ostatnich latach zmienia się jego środowisko. Zagrożeniem są też kormorany, bo ptaki, którym groziło wyginięcie, zostały wzięte pod ochronę, a że ich jedynym wrogiem jest orzeł bielik, to mogą czuć się bezpiecznie. Mogą też do woli jeść, a dziennie kormoran zjada kilogram ryb - w tym śledzie.

Rybacy śledzą te informacje i wiedzą, że to nie przez nich smaczne ryby się kończą. Dlatego postulują: pozwólcie nam łowić. Jednak Till Backhaus, minister rolnictwa nadbałtyckiego landu Meklemburgia - Pomorze Przednie, puka się w głowę i dodaje: Jeśli do cna wyłowicie to, co zostało, to skończą się nie tylko śledzie, ale i rybacy.

Unia Europejska prawie co rok zmniejsza liczbę ton do odłowu. A same śledzie - wiadomo: jak dzieci - głosu nie mają...