To problemy językowe, a nie lęk przed przyznaniem się do polskości - tak resort spraw zagranicznych tłumaczy zaskakujące dane o niewielkiej liczbie osób, które otrzymały Kartę Polaka. O ile o dokument potwierdzający narodowość polską chętnie ubiega się Polonia z Ukrainy czy Białorusi, to ta z Kazachstanu i Rosji występuje o niego sporadycznie.

Urzędników z MSZ nieszczególnie martwią te dane. Uważają oni, że małe zainteresowanie kazachskich i rosyjskich Polaków wynika z faktu, że po latach rusyfikacji mają oni duże braki językowe. Jednak dziś, gdy kusi ich perspektywa otrzymania Karty Polaka, nadrabiają braki i przyjdzie czas, gdy zaczną się zgłaszać do naszych placówek dyplomatycznych.

Nastąpi sprzężenie zwrotne w postaci pojawienia się większej grupy osób operujących językiem polskim na poziomie podstawowym, będących więc w stanie wystąpić o Kartę Polaka - mówi Wojciech Tyciński, szef departamentu współpracy z Polonią. Zaznacza jednocześnie, że zainteresowanie dokumentem wśród Polaków z Kazachstanu i Rosji nigdy nie dorówna temu, jakie obserwujemy na Białorusi i Ukrainie. Powód jest prozaiczny – tamtejsza Polonia jest z reguły uboga i nie snuje planów powrotu czy choćby przyjazdu do Polski. Dająca prawo do bezpłatnej wizy i podjęcia pracy Karta Polaka jest więc dla nich zdecydowanie mniej atrakcyjna.

W Rosji lepiej być Rosjaninem

W Rosji lepiej być Rosjaninem – usłyszał od polskich dyplomatów korespondent RMF FM Przemysław Marzec. W moskiewskim konsulacie nieoficjalnie mówi się, że Polacy po prostu boją się występować o tę kartę. Inny z dyplomatów tłumaczył, że o ile na Białorusi i Ukrainie żyją Polacy, to w Rosji mamy Polonię często już zrusyfikowaną i nie mówiącą po polsku.

Chociaż podczas ostatniego spisu ponad 70 tysięcy rosyjskich obywateli zadeklarowało narodowość polską, to Karta Polaka cieszy się praktycznie zerowym zainteresowaniem.