Projekt rezolucji w sprawie wojny w Gruzji przyjęty przez Radę Europy jest jawnie antyrosyjski - grzmią moskiewskie media. RE odpowiedzialnością za wywołanie wojny obarcza i Gruzję, i Rosję.

Ale Rosjan zdenerwowały także inne sformułowania, które znalazły się w dokumencie. Chodzi m.in. o obarczenie Rosji odpowiedzialnością za czystki etniczne dokonane na Gruzinach w Osetii Południowej oraz żądanie wpuszczenia do zbuntowanych republik obserwatorów międzynarodowych.

Przewodniczący komitetu spraw zagranicznych Dumy Konstantin Kosaczow ostro reaguje na oskarżenia Rady Europy. Nie przestaniemy bronić Osetyjczyków, dopóki w Gruzji u władzy jest reżim, który wywołał tę awanturę, i dopóki Gruzinów będą bronić w takich organizacjach jak ta - grzmi.

Głosowanie nad rezolucją zaplanowano na jutro. Na razie Moskwa nie zdradza, co zrobi w przypadku przyjęcia tak niekorzystnego dla siebie dokumentu.