Pierwszy prezydent Rosji Borys Jelcyn został pochowany na Cmentarzu Nowodziewiczym w Moskwie. Jelcyn zmarł w poniedziałek w wieku 76 lat po ciężkiej chorobie serca.

Były prezydent spoczął w głównej alei moskiewskiej nekropolii, miejscu pochówku wielu zasłużonych Rosjan. W pobliżu Nikity

Chruszczowa, a także małżonki byłego prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa - Raisy Gorbaczowej i swojego rywala z wyborów prezydenckich w 1996 roku, generała Aleksandra Lebiedzia.

W ostatnią drogę odprowadzili go bliscy, przyjaciele i 

współpracownicy. Wśród kilkuset uczestników ceremonii były także osobistości oficjalne z zagranicy, m.in. były prezydent Polski Lech Wałęsa.

Z Cmentarza Nowodziewiczego żałobnicy udali się na konsolację na Kreml, na którą zaprosił ich prezydent Władimir Putin.

Borys Jelcyn jest pierwszym po zmarłym w 1894 roku carze

Aleksandrze III władcą Rosji, pochowanym zgodnie z tradycją

prawosławną. W rosyjskiej stolicy jest korespondent RMF FM Andrzej Zaucha:

Borysa Jelcyna pożegnał prezydent Rosji Władimir Putin, kłaniając się przed otwartą trumną z jego ciałem, wystawioną w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. Wcześniej hołd zmarłemu złożył jego wieloletni adwersarz, były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow, a także przedstawiciele rządu i parlamentu Rosji.

Przed trumną przeszli również członkowie gabinetu Jegora Gajdara, pierwszego pokomunistycznego rządu Rosji, inni bliscy współpracownicy Jelcyna, znani twórcy kultury i goście z zagranicy.

Wśród tych ostatnich byli m.in. dwaj eksprezydenci USA Bill Clinton i George Bush senior oraz były premier W. Brytanii John Mayor. Unię Europejską reprezentowała komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner, a Polskę były prezydent RP Lech Wałęsa.

Kondukt żałobny z trumną Borysa Jelcyna w asyście honorowej motocyklistów przejechał m.in. obok Kremla i budynku rządu; w obu tych siedzibach rosyjskich władz zmarły przywódca pracował w różnych okresach.

Środa jest w Rosji dniem żałoby narodowej. Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, uczciła pamięć byłego prezydenta Rosji. Komuniści nie chcieli tego uczynić.

We wtorek tysiące ludzi oddało hołd Borysowi Jelcynowi. W moskiewskim Soborze Chrystusa Zbawiciela, największej świątyni w kraju, zburzonej z rozkazu Stalina, a odbudowanej w czasie prezydentury Jelcyna mieszkańcy Moskwy, przybysze z innych stron kraju, cudzoziemcy, przechodzili przed ustawioną na katafalku otwartą trumną z ciałem zmarłego. Ceremonii pożegnania towarzyszył chór śpiewający prawosławne pieśni żałobne.

Ludzie przychodzący do Soboru Chrystusa Zbawiciela, mówili mniej więcej to samo - że Borys Jelcyn przyniósł Rosji wolność i demokrację; że był wielkim politykiem i reformatorem; że to dzięki jego mądrości ZSRR rozpadł się bez rozlewu krwi.

Wypowiedzi te nie do końca oddają stosunek większości Rosjan do byłego prezydenta. Według Centrum Jurija Lewady, aż 70 procent z nich negatywnie ocenia rządy Jelcyna. Dobre zdanie o tym okresie ma tylko 13 procent obywateli Rosji. Większość rodaków ma mu za złe, że doprowadził do rozpadu ZSRR i dopuścił do władzy oligarchów. Wini go też za gwałtowny spadek stopy życiowej na początku lat 90., wojnę w Czeczenii i krach finansowy 1998 roku. Wielu obarcza go odpowiedzialnością za kryzys ideowy, w jakim po upadku Związku Radzieckiego pogrążyła się Rosja.

Jelcyn zmarł w poniedziałek w wieku 76 lat po ciężkiej chorobie serca.

To za jego rządów Polskę opuściły wojska radzieckie. W 1999 roku schorowany Jelcyn ustąpił ze stanowiska, przekazując urząd prezydenta Władimirowi Putinowi.

Jarosław Kaczyński wspominając zmarłego powiedział, że odszedł człowiek, przed którym my, Polacy, powinniśmy pochylić czoła.

Z punktu widzenia Polski - mówił szef polskiego rządu - prezydentura Jelcyna przyniosła likwidację Związku Sowieckiego i trudną, ułomną, ale jednak próbę radykalnej zmiany całej rosyjskiej tradycji politycznej.

Zwierzchnik Kościoła katolickiego w Rosji, arcybiskup Moskwy Tadeusz Kondrusiewicz oświadczył, że za prezydentury Jelcyna stworzono niezbędne warunki prawne i społeczno-polityczne dla normalizacji działań duszpasterskich i dla uzdrowienia w Rosji życia duchowego ludzi różnych wyznań. Hierarcha wyraził też uznanie dla zmarłego za stworzenie rady ds. współpracy z organizacjami religijnymi i za zaproszenie Jana Pawła II do złożenia wizyty w Rosji.

Profesor Zbigniew Brzeziński podkreślił historyczne zasługi Jelcyna, ale także poważne błędy, czyniące z byłego prezydenta Rosji - jak to określił - postać "tragiczną". Jako pierwszy sowiecki i rosyjski przywódca oświadczył publicznie, że Związku Sowieckiego odnowić nie można i trzeba zerwać z tradycją imperialną, nie tylko sowiecką, ale i rosyjską - wskazał Brzeziński.

Dziennik "Washington Post" napisał, że choć dziedzictwo zmarłego wywołuje ambiwalentne odczucia, jego opowiedzenie się za wolnością jest niezaprzeczalne. "Wielką postacią w niezwykłych czasach" nazywa Jelcyna "New York Times".