63 osoby zginęły, a 2500 zostało rannych w ciągu dwóch dni antyrządowych protestów w stolicy Iraku Bagdadzie i miastach na południu kraju - poinformowała w niedzielę agencja AP.

Iracka Wysoka Komisja Praw Człowieka przekazała w sobotę, że najwięcej, 15 protestujących, zginęło w mieście An-Nasirijja, a co najmniej 10 - w stołecznym Bagdadzie.

Irakijczycy sprzeciwiają się korupcji rządzących, powszechnemu bezrobociu (bez pracy jest ok. 25 proc. młodych ludzi) i zastojowi w ważnych inwestycjach. Władze są oskarżane o korupcję blokującą odbudowę kraju po latach konfliktów religijnych i wojnie z dżihadystyczną organizacją Państwo Islamskie (ISIS). Część demonstrantów domaga się ustąpienia rządu premiera Adila Abd al-Mahdiego, który powstał jako gabinet technokratów.


Antyrządowe protesty w Iraku o podłożu gospodarczym rozpoczęły się na początku października. Policja rozprawiła się wówczas z manifestantami, używając ostrej amunicji i zabijając między 1 a 8 października 157 osób i raniąc ponad 6000. Zginęło wtedy także ośmiu członków sił bezpieczeństwa.