Wielkie demonstracje w centrum Bagdadu. Setki demonstrantów zebrało się na antyrządowych protestach dzień po gwałtownych zajściach na ulicach irackiej stolicy i innych miast, gdzie podczas protestów przeciwko obecnej polityce władz zginęło w sumie co najmniej 40 osób.

W sobotę demonstranci wymachiwali irackimi flagami, a pod adresem premiera Adila Abd al-Mahdiego wykrzykiwali m.in., że "jest robakiem" - podaje agencja Reutera.

Około 200 protestujących rozbiło się w nocy na centralnym placu Tahrir i sprzątało okolicę. Inni czytali wersety z Koranu, opłakując w ten sposób zabitych.

Śmierć na protestach

W piątek w Bagdadzie śmierć poniosło ośmiu protestujących, większość w wyniku użycia gazu łzawiącego przez siły bezpieczeństwa.

Piątkowe demonstracje odbywały się głównie w stolicy i w kilku zamieszkanych głównie przez szyitów południowych prowincjach Iraku. Przedstawiciele służb bezpieczeństwa, na których w piątek powoływała się agencja Associated Press, przekazywali, że większość ofiar zginęła od pocisków z gazem łzawiącym, kul gumowych i ostrej amunicji.

Dziś ministerstwo spraw wewnętrznych oświadczyło, że "siły bezpieczeństwa zapewniły ochronę demonstracji i protestujących odpowiedzialnie i z dużą powściągliwością, powstrzymując się od używania broni palnej czy nadmiernego użycia siły przeciwko demonstrantom".

W całym kraju zginęło co najmniej 40 osób, protestujących przeciwko rządzącym w kraju elitom politycznym, które według nich nie poprawiły im życia po latach konfliktu i trudności gospodarczych.

Parlament ma zebrać się w sobotę na nadzwyczajnej sesji, aby omówić żądania protestujących, którzy domagają się m.in. pracy, wody, elektryczności i bezpieczeństwa.

Protesty w Iraku - Irakijczycy mają dość korupcji

Irakijczycy sprzeciwiają się korupcji rządzących, powszechnemu bezrobociu (bez pracy jest ok. 25 proc. młodych ludzi) i zastojowi w ważnych inwestycjach. Władze są oskarżane o korupcję blokującą odbudowę kraju po latach konfliktów religijnych i wojnie z dżihadystyczną organizacją Państwo Islamskie (IS). Część demonstrantów domaga się ustąpienia rządu premiera Mahdiego, który powstał jako gabinet technokratów.

W południowych prowincjach Iraku, w których z dnia na dzień doszło do przemocy, gdy protestujący starli się z wspieranymi przez Iran bojownikami szyickimi, w sobotę sytuacja była spokojniejsza - podaje Reuters. Godzina policyjna nadal obowiązuje w większości obszarów miejskich.

Antyrządowe protesty w Iraku o podłożu gospodarczym rozpoczęły się na początku października. Policja rozprawiła się wówczas z manifestantami, używając ostrej amunicji i zabijając między 1 a 8 października 157 osób i raniąc ponad 6000. Zginęło wtedy także ośmiu członków sił bezpieczeństwa.