Prezydent Francji Francois Hollande potwierdził w telewizyjnym wystąpieniu nominację dotychczasowego szefa MSW Manuela Vallsa na stanowisko premiera. Zastąpi on na stanowisku Jean-Marca Ayrault, który po porażce rządzących socjalistów w wyborach lokalnych podał się do dymisji wraz z całym gabinetem.

W telewizyjnym wystąpieniu Hollande przyznał, że rekordowa porażka lewicowego obozu rządzącego w wyborach lokalnych była wyrazem masowego "niezadowolenia i rozczarowania obywateli", co zmusza go do zmiany polityki.

Zapowiedział zwrot polityki fiskalnej o 180 stopni. Jednym z priorytetów Manuela Vallsa ma być obniżka podatków, które ostatnio wzrosły we Francji astronomicznie. By możliwe było ożywienie nadsekwańskiej gospodarki poprzez wzrost popytu, ludzie muszą mieć w portfelach więcej pieniędzy - dlatego obniżony zostanie m.in. podatek dochodowy. Równocześnie jednak Hollande zasugerował, że może to spowodować, że Francja nie spełni swoich unijnych zobowiązań w sprawie redukcji deficytu budżetowego - Paryż musi więc mieć nadzieję, że Komisja Europejska będzie wobec nowych władz wyrozumiała.

Bardziej popularny na prawicy niż na lewicy

51-letni Valls urodził się w Barcelonie, a obywatelstwo Francji otrzymał w wieku 20 lat. Agencja AFP charakteryzuje go jako zwolennika socjalizmu w stylu byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira - zwłaszcza jeśli chodzi o gospodarkę, co często stawiało go w kłopotliwej sytuacji wewnątrz własnej partii. Co ciekawe, Valls jest bardziej popularny na prawicy niż na lewicy. Często nazywany jest zresztą "lewicowym Sarkozym". Jako szef MSW wsławił się m.in. masową likwidacją nielegalnych obozowisk rumuńskich Romów we Francji. Wśród ministrów z gabinetu Ayrault był najlepiej oceniany przez Francuzów. A równocześnie nie kryje, że za dwa lata chce zastąpić Hollande’a w Pałacu Elizejskim.

Jak podkreśla agencja Reutera, zmiany w rządzie były oczekiwane po porażce Partii Socjalistycznej w niedzielnej drugiej turze wyborów lokalnych i w obliczu rekordowo niskiej popularności samego Hollande'a. Spekuluje się, że rekonstrukcja ma też poprawić notowania lewicy przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Według ostatnich sondaży, socjaliści plasują się obecnie na trzecim miejscu pod względem popularności - za prawicową UMP i skrajnie prawicowym Frontem Narodowym (FN).

Valls, komentując w poniedziałek wynik wyborów, przyznał, że jest on "porażką na szczeblu lokalnym i narodowym dla lewicy i rządu". Szefowa FN Marine Le Pen oznajmiła natomiast, nie czekając na wystąpienie Hollande'a, że roszada na stanowisku premiera niczego nie zmieni. Francuzi oczekują zmiany politycznej, a nie transferów rządowych - stwierdziła.

Według wstępnych wyników głosowania, które w nocy z niedzieli na poniedziałek podało francuskie MSW, w drugiej turze wyborów lokalnych prawica zdobyła 45,9 procent głosów, lewica - 40,6 procent, a FN, który wystawił swych kandydatów tylko w wybranych miastach - 6,8 procent. Oznacza to, że w 171 miastach lewica straciła władzę na rzecz prawicy, odbierając jej jedynie sześć miast. W poprzednich wyborach, w 2008 roku, socjaliści odebrali konserwatystom władzę w 82 miastach liczących ponad 10 tysięcy mieszkańców.