Kolejny pięciodniowy strajk rozpoczął dzisiaj personel kabinowy British Airways. Protesty pracowników linii lotniczych trwają już od pół roku. Kosztowały dotąd przewoźnika około 120 mln funtów.

Rozpoczęty dzisiaj strajk to kolejny etap sporu o organizację pracy, płace, awanse i obciążenie obowiązkami. British Airways usiłują porozumieć się ze związkiem zawodowym Unite co do pakietu oszczędnościowego, który pozwoliłby firmie zmniejszyć wydatki o 62,5 mln funtów rocznie. Perspektywę porozumienia stron komplikuje jednak dodatkowy spór - o odebranie strajkującym przywileju taniego latania. Stało się to w czasie wcześniejszego marcowego strajku. Linie lotnicze są gotowe przywrócić przywilej, ale tylko w ramach ogólnego porozumienia. Związkowcy chcą natomiast, by kierownictwo przywróciło go w pierwszej kolejności.

Mimo strajku British Airways zamierzają obsłużyć dzisiaj 80 procent lotów z Heathrow na długich dystansach i 60 procent lotów na krótkich dystansach. Loty z lotnisk Gatwick i City będą odbywać się bez zakłóceń.

Obecny strajk - już 17. w ciągu ostatniego pół roku - zaczyna się niecały tydzień przed otwarciem 11 czerwca piłkarskich mistrzostw świata w Republice Południowej Afryki. British Airways zapewniają jednak, że obsłużą wszystkie loty do tego kraju.