Sześcioro nastolatków zginęło w pożarze, który wybuchł w dyskotece w Nowym Sadzie na północy Serbii. Taką informację przekazała lokalna policja. Kiedy pojawił się ogień, w budynku było 350 osób.

Ogień w okolicach sceny pojawił się nagle - podczas muzycznych występów na żywo. Wybuchła panika, uczestnicy koncertu chcieli jak najszybciej wydostać się na zewnątrz. Sześć osób zginęło. Jedną z ofiar znaleziono zaledwie pół metra od drzwi wyjściowych. Dwie osoby są ranne, lecz ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Niebezpieczne kluby

To nie pierwsza taka tragedia, do której w ostatnich latach doszło w dyskotece. Wystarczy wspomnieć pożar z 2010 roku, który wybuchł w rosyjskim klubie nocnym "Kulawy Koń". Wówczas zginęło 156 osób, a ponad 100 zostało rannych. Większość ofiar pożaru poniosła śmierć w płomieniach lub od zatrucia gazem. Część została stratowana, gdy tłum próbował uciec przed ogniem przez jedyne wyjście w klubie.

Do tragedii mogło dość także w Polsce. W 2011 roku w krakowskiej kamienicy - będącej siedzibą popularnych klubów: "Kitsch", "Łubu-dubu" i "Carycy" - zawaliły się schody wewnętrzne między drugą a trzecią kondygnacją budynku. 11 osób trafiło do szpitala. Na szczęście skończyło się na niegroźnych potłuczeniach i złamaniach.