Wszyscy pasażerowie rozbitego na lotnisku w New Jersey w USA samolotu Cessna to Polacy. Jak powiedział konsul RP w Nowym Jorku Marek Skulimowski, dwoje z nich na stałe mieszkało w Stanach.

Nie wiadomo na razie, kto pilotował samolot. Na ten temat są sprzeczne zeznania. Dwie osoby na jego pokładzie miały licencję pilota, a jedna z nich była bardzo doświadczonym pilotem. Może to wskazywać, że doszło do awarii samolotu - dodał konsul Skulimowski.

Przyczyny wypadku, do którego doszło w poniedziałek ok. godz. 15.45 czasu lokalnego na lotnisku Monmouth Executive Airport, 50 km na wschód od miasta Trenton, bada specjalna komisja powołana przez Krajowy Zarząd Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). Przy samym schodzeniu do lądowania, od samolotu oderwał się fragment części ogonowej bądź tylniej części kadłuba. (…) Nie wiemy, co było bezpośrednią przyczyną zdarzenia. Musi zostać dokonana bardzo dokładna analiza szczątków samolotu - powiedział konsul generalny RP w Nowym Jorku.

Naoczni świadkowie relacjonują, że podchodzący do lądowania samolot nie miał wysuniętego podwozia. Wyglądało na to, że pilot próbował poderwać maszynę ponownie w górę i wtedy samolot zaczął się rozpadać.