"Odcięcie przez Moskwę dostaw prądu na Białoruś może być na rękę Łukaszence" - twierdzi politolog Aleksander Kłaskowskij. O północy Rosjanie wstrzymali dostawy prądu na Białoruś. Reżim Łukaszenki od kilku miesięcy nie płaci za dostawy, bo nie ma walut, a Kreml nie chce przyjmować białoruskich rubli.

Kłaskowskij twierdzi, że białoruski reżim może winę za dramatyczną sytuację gospodarczą zrzucać na zewnętrznego wroga: Tworzą obraz oblężonej twierdzy - Zachód naciska, Moskwa związała się z Zachodem, dokarmiają opozycję czyli piąta kolumnę, i dlatego u nas źle.

Po za tym z powodu kryzysu na Białorusi, która kupuje od Rosji około 10 proc. potrzebnej energii, spada zapotrzebowanie na prąd i tracą tak naprawdę Rosjanie, bo nie mają komu sprzedać nadwyżek energii.