Największy niemiecki producent energii chce zaskarżyć decyzję Angeli Merkel. Wydane przez kanclerz moratorium na trzy miesiące zawiesza działalność najstarszych elektrowni. Prawdopodobnie jednak - dokument został wydany niezgodnie z prawem.

To moratorium łamie konstytucję - ocenia Hans-Jürgen Papier były szef Trybunału Konstytucyjnego. Jego zdaniem nawet kanclerz nie ma prawa jednoosobowo zmieniać prawa. Dlatego E.ON, właściciel dziesięciu niemieckich elektrowni jądrowych, chce zaskarżyć decyzję o nagłym odłączaniu reaktorów od sieci. Każdy dzień działania jednej elektrowni to wpływ miliona euro.

Kłótnia, od dwóch godzin także w Bundestagu, dotyczy głównie ustawowego sformułowania "niebezpieczeństwo". Według zwolenników wyłączenia reaktorów to co dzieje się w Japonii jest wystarczającym argumentem do ostrych decyzji. Według ekspertów - w Niemczech zagrożenie w ostatnim tygodniu w ogóle nie wzrosło.