Julia Nawalna, wdowa po opozycjoniście Aleksieju Nawalnym, pojawiła się niespodziewanie w niedzielę w południe przed rosyjską ambasadą w Berlinie, gdzie oddawane były głosy w wyborach prezydenckich. Nawalna wzięła udział w demonstracji przeciwników Putina, po czym krótko po godz. 18. weszła na teren ambasady, aby zagłosować - poinformował portal "Bild".

"Napisałam nazwisko Nawalny"

"Na karcie do głosowania napisałam nazwisko Nawalny" - wyjaśniła Julia Nawalna po wyjściu z ambasady. "To znak protestu po tym, jak jej mąż, główny przeciwnik Putina, został zamordowany w więzieniu na miesiąc przed wyborami prezydenckimi" - skomentował "Bild".

Jak podkreślił portal, wchodząc na teren ambasady, Nawalna "oddała się w ręce reżimu Putina, który zamordował jej męża; personel ambasady pełen jest rosyjskich agentów".

Nawalna, pojawiając się w Berlinie przed ambasadą rosyjską, chciała wziąć "udział w prezydenckich pseudowyborach i wysłać sygnał sprzeciwu wobec dyktatora Władimira Putina".

"Julia, jesteśmy z Tobą!"

Tuż po godz. 18. Nawalna weszła oddać swój głos do rosyjskiej ambasady - "ponurego budynku przy alei Unter den Linden, zaledwie kilka metrów od Bramy Brandenburskiej", żegnana okrzykami zwolenników "Julia, jesteśmy z Tobą!" - opisuje "Bild".

Zdaniem rzeczniczki Nawalnej, Kiry Jarmysz, zatrzymanie opozycjonistki byłoby możliwe, ponieważ jest ona obywatelką Rosji. Jarmysz dodała, że nie wie, na kogo Nawalna zagłosuje, bowiem "na karcie do głosowania znajdują się wyłącznie kandydaci zatwierdzeni przez Kreml, a wybory są sfałszowane".

"Teoretycznie Julia Nawalna może zostać więźniem ambasady"

"Myślę, że wejście (na teren ambasady - red.) może być niebezpieczne. Ambasady to obszary chronione i niemieccy policjanci nie będą mogli podjąć żadnych kroków, jeśli Rosjanie zatrzymają wdowę po Nawalnym" - wyjaśnił konstytucjonalista prof. dr. Volker Boehme-Nessler. Bez zgody ambasadora funkcjonariusze niemieckiej policji nie mogą wejść do budynku, przeszukać go, a także nikogo aresztować lub uwolnić. "Teoretycznie Julia Nawalna może zostać więźniem ambasady. Niemcy byłyby bezsilne" - potwierdził ekspert.

Jak dowiedział się "Bild", w Berlinie przebywa również inny przeciwnik Kremla - Michaił Chodorkowski, który w latach 2003-13 był uwięziony w Rosji. Chodorkowski wziął udział w demonstracji przeciwko reżimowi Putina przed ambasadą, ale w przeciwieństwie do Nawalnej nie zamierzał wejść do budynku.