W Moskwie to nie człowiek szuka pracy, a praca człowieka. Ogłoszenia z propozycjami zatrudnienia są wszędzie: w metrze, w restauracjach, nawet w sklepach.

Aliona, która po ukończeniu architektury, przyjechała z niewielkiego Tambowa, długo nie szukała: Kiedy dałam ogłoszenie, zaczęły dzwonić telefony, dużo telefonów. W ciągu trzech dni dostałam 80 propozycji.

Jest jednak i druga strona medalu; to setki tysięcy emigrantów pracujących na czarno na budowach, sprzątających, zajmujących się handlem.

Już 15 lat żyjemy w Elektrogorsku, nie możemy się oficjalnie zatrudnić, stale odmawiają nam meldunku i tylko płacimy kary - żali się Czeczen Ahmed Muhadijew. Jego historia jest typowa, ale nielegalnie zatrudnieni za żadne skarby nie chcą opuścić moskiewskiego El Dorado.