Po raz drugi w ostatnich dniach protestuje londyńskie metro; pociągi zatrzymały się wczoraj - uruchomione zostaną dopiero wieczorem. Związkowcy domagają się rezygnacji z planów redukcji 800 miejsc pracy, podkreślając, że wpłynie to negatywnie na bezpieczeństwo pasażerów.

Przed stacjami w Londynie pojawili się pikietujący. By umożliwić mieszkańcom brytyjskiej stolicy dotarcie do pracy, na ulice miasta wyjechało ponad 100 dodatkowych autobusów. Wzmożono tez ruch pasażerski na Tamizie.

Zarząd metra ma nadzieję, że uda mu sie utrzymać ograniczony ruch pociągów na kilku newralgicznych liniach. Burmistrz Londynu , Boris Johnson, oskarżył związkowców o brak odpowiedzialności i próbę sparaliżowania miasta.

Strajk zakończy się wieczorem o 19:30 naszego czasu.