Władze Litwy są zaniepokojone decyzją Rosji o ograniczeniu z powodu długów dostaw gazu na Białoruś, przez terytorium której surowiec ten otrzymuje m.in. Litwa. Na razie nie ma przerw w dostawach gazu na Litwę, ale sytuacja jest niepokojąca - powiedział minister energetyki Arvydas Sekmokas. Dodał, iż na szczęście jest lato i nie ma sezonu grzewczego.

Według spółki transportującej gaz Lietuvos Dujos, w razie zakłóceń w dostawach, Litwa jest przygotowana na import surowca przez Łotwę, tak jak miało to już miejsce przed sześcioma laty.

W lutym 2004 roku rosyjski koncern Gazprom zmniejszył dostawy gazu dla Białorusi, a ta zaczęła korzystać z gazu płynącego tranzytem. Wówczas Litwa otrzymywała rosyjski gaz przez Łotwę.

Rosja szacuje zadłużenie Białorusi za gaz na około 192 mln dolarów. Białoruś nie neguje długu, ale twierdzi, że według stanu z 1 maja wynosił on 132,6 mln dolarów. Mińsk oskarżył też Gazprom, że koncern zalega z zapłatą 200 mln dolarów za tranzyt gazu do Europy przez białoruskie terytorium. Dzisiaj Gazprom ograniczył dostawy błękitnego paliwa dla Białorusi o 15 procent, a docelowo obniżka ma wynieść 85 procent.