Australijskie linie lotnicze Qantas wykluczyły możliwość, by przyczyną poważnych uszkodzeń w dwóch maszynach linii był sabotaż. To były techniczne awarie - podkreślił szef linii Alan Joyce.

W ostatnich dniach dwa samoloty linii Qantas - Airbus A380 i Boeing 747-400 - miały niemal identyczne problemy z silnikami i musiały przez to awaryjnie lądować. W A380 tuż po starcie eksplodował jeden z czterech silników, którego szczątki spadły na ziemię, natomiast w Boeingu, także zaraz po starcie, jeden z silników stanął w płomieniach.

To czysty przypadek. Nie wierzymy w sabotaż. Po prostu to były awarie - zapewnił Joyce. Jest przekonany, że awarię silników spowodowała wada materiału lub błąd konstrukcyjny.

Oba samoloty są napędzane przez silniki koncernu Rolls Royce. Brytyjska firma, tak jak Qantas, nie widzi związku między oboma przypadkami. Oficjalnie jednak rzecznik Rolls Royce'a nie chciał komentować wydarzeń. Powiedział tylko, że trwa ustalanie przyczyn awarii.

Linie Qantas cieszą się opinią jednych z najbardziej bezpiecznych na świecie.