Całkowity zakaz noszenia burki i innych muzułmańskich ubiorów chce w maju wprowadzić Francja. Rządowy projekt ujawnił dziennik "Le Figaro". Gdyby takie przepisy zostały przyjęte, Francja byłaby po Belgii drugim w Europie krajem zabraniającym noszenia muzułmańskich zasłon.

Projekt rządu zawiera dwa główne artykuły. Według pierwszego, "nikomu nie wolno nosić w miejscu publicznym ubioru służącego do zasłaniania twarzy". Kobieta łamiąca ten zakaz może zostać ukarana maksymalnie 150 euro grzywny. Stukrotnie wyższa grzywna - 15 tysięcy euro - grozi osobie, która siłą nakłania kobiety do zakładania burek, nikabów czy innych tego rodzaju zasłon.

We Francji od niemal roku trwa gorąca batalia wokół burek. Wiele razy na ten temat wypowiadał się prezydent Nicolas Sarkozy, którego zdaniem taki strój "nie jest mile widziany na terytorium Republiki", gdyż "godzi w godność kobiety". Sprzeciw wobec noszenia islamskich zasłon połączył polityków bardzo różnych opcji - od komunistycznej lewicy po nacjonalistyczną prawicę. Do zbadania tej sprawy powołano nawet komisję parlamentarną. W obronie prawa do noszenia burek wystąpili nie tylko muzułmanie, ale też francuski episkopat, który powołał się na swobody religijne.

Niebieska burka i ciemny nikab są religijnymi ubiorami rozpowszechnionymi wśród radykalnych muzułmanów. Rząd Francji szacuje, że obecnie burki lub nikaby nosi w tym kraju około 2 tysięcy kobiet.