62 procent pracowników fabryki Fiata pod Neapolem opowiedziało się za porozumieniem z koncernem w sprawie przeniesienia tam z Polski produkcji nowej pandy. To jednak o wiele mniej, niż się spodziewano. Dla Fiata pokusa nieprzenoszenia produkcji pandy (…) jest coraz większa - napisał dziennik "La Repubblica" na swej stronie internetowej.

W enigmatycznym komunikacie Fiat wyraził zadowolenie z postawy związków zawodowych i pracowników, którzy zrozumieli i podzielili zaangażowanie koncernu na rzecz gruntownej restrukturyzacji zakładu w Pomigliano d'Arco. Warunkiem reform jest bowiem zreorganizowanie pracy i wprowadzenie większej dyscypliny.

W oświadczeniu nie wspomina się o decyzji w sprawie produkcji - zwraca uwagę agencja Reutera. Część związkowców interpretuje więc komunikat jako potwierdzenie planowanych inwestycji, część jednak domaga się wyjaśnień i jednoznacznej deklaracji co do losów fabryki.

W referendum spodziewano się znacznie większego poparcia dla umowy. Według źródła w Fiacie, na które powołuje się dziennik "Corriere della Sera", koncern liczył na poparcie w granicach 80 proc. i będzie rozważał różne opcje. Stało się inaczej: w plebiscycie 62 proc. pracowników opowiedziało się za podpisanym przez główne związki zawodowe porozumieniem z koncernem; przeciwko było ponad 35 proc.

Nie wiadomo na razie, co zrobi kierownictwo koncernu. Ostrzegało ono wielokrotnie, że w razie braku wyraźnej akceptacji dla projektu "Nowa panda w Pomigliano", pozostawi produkcję w Tychach, a przestarzałą fabrykę pod Neapolem może nawet zamknąć. Według włoskich mediów Marchionne rozważa nie tylko "plan B", czyli pozostawienie pandy w Polsce, lecz również "plan C", czyli zamknięcie zakładu w Kampanii, a potem jego ponowne otwarcie i podpisanie z całą załogą nowych umów o pracę.