Trybunał w Malmoe skazał trzech szwedzkich dziennikarzy na kary więzienia w zawieszeniu i na grzywny za dziennikarskie śledztwo sprzed dwóch lat. Chcieli oni pokazać, jak łatwo można w tym kraju nielegalnie zdobyć broń.

Kiedy dwa lata temu na ulicach Malmoe niepokój siał snajper strzelający do imigrantów, dziennikarze tabloidu "Expressen" bez trudu kupili pistolet i amunicję. Kiedy sprawę zgłosili policji, zostali zatrzymani.

Redaktor naczelny "Expressen" Thomas Mattsson, szef działu informacji Andreas Johansson i reporter Diamant Salihu zostali uznani za winnych m.in. podżegania do popełnienia przestępstwa i złamania przepisów dotyczących posiadania broni. Mają też zapłacić grzywny w wysokości od 13 i pół tysiąca koron do 30 tysięcy koron. Mattsson poinformował, że "Expressen" złoży apelację. "Ważne jest wyjaśnienie sposobu, w jaki można prowadzić śledztwa dziennikarskie" - napisał w e-mailu wysłanym szwedzkiej agencji TT.

Sąd uznał, że dziennikarze nie mogą popełniać przestępstwa z myślą o zdobyciu tematu. Trzej pracownicy tabloidu zostali skazani za nielegalne posiadanie broni, a nie za opublikowanie informacji - podkreślono w orzeczeniu wyroku.

Tabloid nie rezygnuje z kontrowersyjnych metod pracy

Redaktor naczelny "Expressen" zapewnił, że jego gazeta "wciąż będzie używała niekonwencjonalnych metod podczas prowadzenia śledztw na temat przestępstw, których nie może powstrzymać ani policja, ani sądy".

Rzekomego snajpera z Malmoe policja zatrzymała w listopadzie 2010 r. Jego proces rozpoczął się pół roku później. 40-letni Peter Mangs został oskarżony o trzy zabójstwa i 12 prób zabójstw na tle rasistowskim. Nie przyznał się do winy. Strzelał z ukrycia do ludzi o ciemnej skórze.