Książę Tajlandii, następca tronu, stracił w Niemczech samolot. Na lotnisku w Monachium zajął go syndyk reprezentujący firmę, która budowała pod Bangkokiem autostradę. Boeing 737 ma pomóc odzyskać stare pokaźne długi.

Spektakularna akcja szykowana była w głębokiej tajemnicy - przyznał Werner Schneider. Dla syndyka to jednak nie pierwszyzna, bo 6 lat temu zajął już samolot w Stambule, by odzyskać od Libańczyków 7 milionów dolarów należnych temu samemu koncernowi budowlanemu.

Tajlandia jest dłużna więcej - ponad 30 mln euro - ale od 20 lat gra na zwłokę, dlatego na Boeingu pojawiły się pieczątki. Opieczętowana maszyna stoi na lotnisku bez prawa odlotu. Należący do sił powietrznych Królestwa Tajlandii samolot bardzo często pilotuje książę Maha Vajiralongkorn. Ostatnio wylądował z 40-osobową świtą w Dreźnie, by zobaczyć fabrykę porcelany. Zapewne tam na jego trop wpadł pomysłowy syndyk.