To na pewno bardzo dziwne posunięcie. Mam nadzieję, że nie podjęto tej decyzji za plecami Łukasza Kruczka. W przeciwnym razie oznaczałoby to, że nie jest darzony zaufaniem - tak Mika Kojonkoski ocenił dla "Przeglądu Sportowego" treningi Adama Małysza z Finem Hannu Lepistoe.

Trener norweskich skoczków nie przyjedzie na Puchar Świata do Zakopanego. Wraz z Andersem Jacobsenem, Johanem Remenem Evensenem i Bjoernem-Einarem Romoerenem pojedzie do Lillehammer, aby pracować nad ich formą przed mistrzostwami świata. Ja wciąż kocham Zakopane, ale teraz niestety nie przyjadę. Najważniejszą dla nas imprezą są mistrzostwa świata w Libercu. Wspomniana trójka musi w spokoju potrenować - wyjaśnił.

Pytany o formę Adam Małysza, odparł: Mnie to również niepokoi, bo to przecież zawodnik, który bardzo wiele zrobił dla rozsławienia na świecie skoków narciarskich. Zawsze obserwuję dokładnie skoki Małysza. On wciąż jest w dobrej formie fizycznej, a technicznie też nie popełnia aż tak dużych błędów. Ma jednak problem z dobrym wybiciem z progu. Mimo wszystko uważam, że wciąż ma szanse na medal w Libercu. Jestem ciekaw, jak zaprezentuje się w Zakopanem.

Szkoda mi polskiego szkoleniowca - przekonywał trener cieszący się opinią jednego z najlepszych na świecie. Dopiero co stawia pierwsze samodzielne kroki jako trener i niestety drużynie się nie wiedzie. Ja mam jednak dobre zdanie o Łukaszu. Widać, że to bardzo pracowity człowiek. On potrzebuje zwyczajnie więcej czasu - zaznaczył