Co najmniej 6 osób zostało zabitych, a kilkadziesiąt rannych z rąk jemeńskich sił bezpieczeństwa. W nocy w Taizzie na południowym zachodzie kraju wojsko otworzyło ogień do ludzi domagających się ustąpienia prezydenta Alego Abd Allaha Salaha.

Poinformowały o tym lokalne służby medyczne, na które powołuje się agencja AFP. Wszyscy zabici to cywile; ranni zostali odwiezieni do szpitala - sprecyzowały te źródła.

Kilka minut po północy czasu lokalnego (22 czasu polskiego) siły bezpieczeństwa zaczęły strzelać z broni artyleryjskiej do manifestantów zgromadzonych na głównym placu w mieście - Placu Wolności.

Ostrzał nasilono rano, zwłaszcza w dwóch dzielnicach, gdzie antyreżimowi demonstranci byli szczególnie aktywni - podaje AFP.

Obserwatorzy alarmują, że trwające od miesięcy, krwawo tłumione protesty spychają Jemen na krawędź wojny domowej i kryzysu humanitarnego. Ponadto rosną obawy, że rosnące bezprawie w kraju wykorzysta odłam Al-Kaidy w tym regionie do przeprowadzania zamachów w Jemenie i poza jego granicami.

Salah przez wiele lat popierany był przez Arabię Saudyjską i USA jako wsparcie przeciwko Al-Kaidzie. Jednak zdaniem ekspertów, w ostatnich miesiącach organizacja terrorystyczna praktycznie przejęła kontrolę na południowym Jemenem, wykorzystując zaangażowanie armii i sił bezpieczeństwa w tłumienie antyprezydenckich protestów w innych częściach kraju.