Jemeńscy islamistyczni bojownicy starli się z wojskiem w położonym na południu Jemenu mieście Dżar. W tej samej prowincji bojownicy opanowali też fabrykę broni. Najnowsze starcia zwiększają obawy, że protesty przeciw prezydentowi Alemu Abd Allahowi Salahowi i zagrożenie ze strony islamistów doprowadzą do upadku państwa - pisze Reuters.

Wojsko jemeńskie usiłowało wyprzeć z kilkutysięcznego miasta Dżar w prowincji Abjan koalicję islamistów, która w sobotę opanowała tam trzy budynki. Wydawało się, że siły bezpieczeństwa opuściły miasto. W niedzielę zginął tam jeden żołnierz. Dżar leży niedaleko Adenu.

Muhafaza (prowincja) Abjan jest bastionem Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim (AQAP), jemeńskiego skrzydła Al-Kaidy. Kraje zachodnie i sąsiednia Arabia Saudyjska obawiają się, że gdyby ruchowi protestów udało się obalić Salaha, powstałą próżnię polityczną może wypełnić właśnie AQAP.

W sobotę w zasadzce w Lowdar w Abjanie, przygotowanej przez bojowników Al-Kaidy, zginęło pięciu żołnierzy. W niedzielę bojownicy ostrzelali rządowe budynki w Zindzibarze.

Bojownicy opanowali w niedzielę w Abjanie także fabrykę broni, przejęli kontrolę nad strategiczną górą Chanfar i pobliskim miastem al-Husn. Na terenach opanowanych przez bojowników powstały punkty kontrolne, patrolowane są ulice i przeprowadzane kontrole samochodów.

Według mieszkańców Abjanu w miastach muhafazy w ostatnich tygodniach zmniejszyła się obecność policji, a tam, skąd została wyparta, ludność utworzyła własne milicje.

W południowym Jemenie Al-Kaida już wcześniej przejęła kontrolę nad miastami, ale w przeszłości była energicznie zwalczana przez siły bezpieczeństwa wierne Salahowi.