Izrael odrzucił przyjętą wczoraj rezolucję Rady Praw Człowieka ONZ potępiającą ten kraj za atak na konwój z pomocą dla Strefy Gazy. Rada dała też zgodę na wszczęcie międzynarodowego śledztwa w sprawie naruszenia praw człowieka podczas tej operacji.

Izraelskie władze podkreśliły, że gremium to nie ma - jak to ujęto - "moralnego prawa" do oceny poczynań Izraela. Władza tej Rady, która kolejny raz zawzięła się w sposób wręcz obsesyjny na Izrael, jest równa zero - powiedział agencji AFP rzecznik izraelskiego MSZ Jigal Palmor.

Według niego, takie kraje jak Dżibuti, Pakistan, Kuba czy Arabia Saudyjska nie mogą przedstawiać się jako obrońcy praw człowieka w sytuacji, gdy nagminnie je łamią.

Rezolucję, zatytułowaną "Poważny atak sił izraelskich na flotyllę humanitarną" przyjęto 32 głosami za, przy trzech przeciwnych (USA, Holandia i Włochy) i dziewięciu wstrzymujących się (Belgia, Burkina Faso, Korea Południowa, Słowacja, Francja, Wielka Brytania, Węgry, Japonia i Ukraina).

Dokument ostro potępia skandaliczny atak sił izraelskich na flotyllę humanitarną, w wyniku którego doszło do zabicia i zranienia niewinnych cywilów z różnych państw.

W celu bezstronnego wyjaśnienia przebiegu wydarzeń rezolucja stanowi o wysłaniu międzynarodowej misji, która zbada naruszenia prawa międzynarodowego, w tym humanitarnego, podczas izraelskiego ataku na flotyllę wiozącą pomoc humanitarną. Członkowie misji będą musieli przedstawić wyniki swej pracy Radzie.

W tekście wezwano też okupacyjne władze izraelskie do natychmiastowego zdjęcia blokady Gazy i innych terenów okupowanych i wyrażono ubolewanie z powodu pogłębiania się kryzysu humanitarnego wśród objętych blokadą Palestyńczyków.

Zaapelowano ponadto, by Izrael współpracował z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża, dostarczając mu informacje na temat miejsca pobytu i stanu zdrowia zatrzymanych oraz rannych.

W poniedziałkowej operacji izraelskich komandosów przeciwko konwojowi statków z pomocą humanitarną dla rządzonej przez radykalny Hamas Strefy Gazy zginęło - według armii izraelskiej - dziewięciu propalestyńskich aktywistów, a około 20 zostało rannych. Turcja oficjalnie potwierdziła, że osiem ofiar śmiertelnych to Turcy, a jedna to Amerykanin tureckiego pochodzenia.

Według izraelskich władz do starcia doszło, gdy aktywiści zaatakowali izraelskich komandosów, raniąc siedmiu i zabierając im dwie sztuki broni palnej.

W składającej się z sześciu jednostek ekspedycji uczestniczyło ponad 700 osób reprezentujących 50 krajów; ponad połowę pasażerów stanowili obywatele tureccy. Akcja sił izraelskich wywołała falę oburzenia i protestów na całym świecie.