Środowy alarm terrorystyczny na międzynarodowym lotnisku w Monachium okazał się fałszywy - pisze agencja dpa, powołując się na wyniki śledztwa. Po ogłoszeniu alarmu jedno z największych niemieckich lotnisk było częściowo zamknięte przez ponad trzy godziny.

Mężczyzna o nieustalonej tożsamości, który rzekomo miał uciekać, gdy na jego komputer zareagowały czujniki wykrywacza materiałów wybuchowych, w rzeczywistości przeszedł jeszcze raz, podobnie jak inni pasażerowie, przez stanowisko kontroli bezpieczeństwa. Pokazały to wyraźnie kamery monitoringu.

W komputerze tego podróżnego nie znaleziono ani śladu materiałów wybuchowych. Nie wiadomo, dlaczego wykrywacz zareagował.

Policja zapewniała wprawdzie, że drastyczne środki bezpieczeństwa wprowadzono "z powodów czysto prewencyjnych", ale opóźnionych lub odwołanych było około 100 lotów.