Co najmniej 17 osób zginęło, a 70 zostało uznanych za zaginione po gwałtownych powodziach w USA. Jak informuje korespondent RMF FM Paweł Żuchowski, wielka woda zaskoczyła turystów, którzy wypoczywali na polach kempingowych w południowo-wschodniej części stanu Arkansas. Większość ofiar utonęła próbując wydostać się w ciemnościach z zalanych namiotów i przyczep.

Poszukiwania zaginionych osób mogą potrwać kilka dni, a nawet tygodni. Teren dotknięty powodzią jest górzysty i gęsto zalesiony. Z powietrza nie da się prowadzić akcji ratunkowej. Cały obszar trzeba przeszukać przedzierając się przez zarośla.

W lokalnych kościołach gromadzą się bliscy zagionionych - modlą się i domagają się informacji na temat prowadzonej akcji.