Zarząd Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD) zatwierdził w piątek decyzję jej przywódców, by zakończyć negocjacje w sprawie utworzenia koalicji rządowej z kierowanym przez Andreja Babisza centroprawicowym ruchem ANO.

Babisz, którego ugrupowanie zdobyło najwięcej głosów w ubiegłorocznych wyborach do Izby Poselskiej, został nominowany na premiera przez prezydenta Milosza Zemana i powołał jednopartyjny rząd pełniący na razie swe funkcje mimo niezdolności do uzyskania parlamentarnego wotum zaufania. Czeska konstytucja dopuszcza taką sytuację.

Jej rozwiązaniem miało być powołanie wspólnego rządu ANO i CSSD, który dzięki spodziewanemu tolerowaniu go przez Komunistyczną Partię Czech i Moraw (KSCM) byłby w stanie uzyskiwać większość w parlamentarnych głosowaniach.

Pierwszy wiceprzewodniczący CSSD Jirzi Zimola zadeklarował, że jego ugrupowanie nie jest winne fiaska rozmów koalicyjnych. To nie CSSD jest za to odpowiedzialna, ale ANO ze względu na warunki, które stawiało i których nie miało ochoty w czymkolwiek zmienić - powiedział dziennikarzom. Odrzucił jednocześnie twierdzenia Babisza, jakoby w rozmowach socjaldemokratom chodziło wyłącznie o stanowisko ministra spraw wewnętrznych dla ich lidera Jana Hamaczka.

To tylko chwyt marketingowy, który zasłania istotę sprawy, jaką jest postępowanie karne wobec szefa czeskiego rządu - zaznaczył Zimola, nawiązując do toczącego się obecnie śledztwa w sprawie wyłudzenia dotacji Unii Europejskiej przez firmę należącą do Babisza. Wszystkie przedstawiane przez socjaldemokratycznych negocjatorów warianty składu rządu wykluczały postawienie na jego czele Babisza.

Część komentatorów uważa, że posunięcie CSSD zwiększyło prawdopodobieństwo przedterminowych wyborów. Zdaniem polityków i politologów, następny ruch należy do Zemana, który - jak zadeklarował w piątek jego rzecznik - swe stanowisko w sprawie tworzenia rządu chce najpierw przedstawić Babiszowi.

Czeska konstytucja przewiduje, że prezydent może dwukrotnie mianować premiera i proponowany przez niego rząd, który musi następnie uzyskać parlamentarne wotum zaufania. Gdy do tego nie dojdzie, prezydenta zastępuje w tworzeniu rządu przewodniczący Izby Poselskiej, ale może on wystąpić w tej roli tylko raz. Trzeci negatywny wynik głosowania w sprawie wotum zaufania skutkuje rozpisaniem nowych wyborów.

(az)