Około 2 tysięcy Greków demonstrowało w środę przed parlamentem w Atenach przeciwko ograniczaniu wydatków budżetowych i wzrostowi podatków. Grecki rząd zobowiązał się do przeprowadzenia drakońskich oszczędności w zamian za pomoc finansową. W ciągu trzech lat kraje strefy euro i Międzynarodowy Fundusz Walutowy przekażą Atenom 110 mld euro.

Demonstranci, którzy zebrali się na apel związków zawodowych, zapowiedzieli 24-godzinny strajk generalny w kraju na 20 maja.

Według organizatorów, demonstrowało cztery tysiące osób; według mediów, dwa tysiące, a według policji - tysiąc. Uczestnicy demonstracji nieśli plakaty z hasłami: "Anulować natychmiast umowę z MFW-UE", "Jeśli nie zareagujemy, zdechniemy z głodu", "Precz z dyktaturą rynków".

Plan oszczędnościowy rządu wyprowadził na ulice 5 maja ponad 50 tysięcy demonstrantów; niemal cały kraj paraliżowały strajki. Wskutek podpalenia banku w Atenach zginęło 5 maja troje jego pracowników. Były to pierwsze ofiary śmiertelne demonstracji w Grecji od niemal 20 lat.

Jednak według sondaży - mimo demonstracji - 55 procent Greków akceptuje drastyczne cięcia budżetowe.

W środę Grecja otrzymała z MFW 5,5 mld euro, a w przyszłym tygodniu przekazana jej będzie kwota 14,5 mld euro z Unii Europejskiej. Pogrążony w długach kraj ma otrzymać międzynarodową pomoc finansową w łącznej wysokości 110 mld euro. W zamian za wsparcie musi wprowadzić plan oszczędnościowy przewidujący m.in. znaczne cięcia emerytur i podwyższenie wieku emerytalnego do 65 lat zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn.

Z ogłoszonych w środę danych wynika, że grecka gospodarka skurczyła się w I kwartale 2010 roku o 0,8 procent w stosunku do tego samego okresu 2009 roku. Eksperci spodziewali się gorszych wyników, ale panuje opinia, że następne dwa kwartały będą trudniejsze, gdyż z powodu zmniejszonych zarobków zmniejszą się wpływy budżetowe.