W Londynie ma powstać most pieszy, który wyglądem będzie przypominał ogród. Projekt zyskał akceptację władz gminy Westminster, jednak wśród mieszkańców i architektów budzi kontrowersje.

Po zlokalizowanej na południowym brzegu Tamizy gminie Lambeth projekt budowy Garden Bridge zaakceptowały także władze gminy Westminster, ale tylko pod warunkiem, że Transport for London (TfL), firma odpowiedzialna za komunikację publiczną w stolicy, zgodzi się pokryć koszt utrzymania mostu, szacowany na 3,5 mln funtów rocznie.

Projekt czeka teraz na podpis burmistrza Londynu Borisa Johnsona, który jest jego gorącym orędownikiem. Media wskazują, że most może stać się jedną z największych atrakcji turystycznych miasta ze względu na swój nietypowy wygląd. Most będzie w całości obsadzony zielenią i ma stanowić miejsce spotkań towarzyskich.

Pomysł budowy mostu niemal od początku spotyka się jednak z gwałtownymi protestami, zarówno ze strony architektów, jak i mieszkańców dzielnic, które miałyby z nim sąsiadować. Zdaniem tych pierwszych projekt negatywnie wpłynie na inne walory turystyczne stolicy, m.in. znacząco ograniczy widok na niektóre charakterystyczne punkty miasta w okolicy, takie jak katedra św. Pawła.

Mieszkańcy nie chcą mostu

Znacznie więcej obiekcji wobec inwestycji mają mieszkańcy miasta. Ich zdaniem Garden Bridge będzie nie tylko pierwszym "zielonym" mostem na świecie, ale też najdroższym na świecie mostem pieszym. Szacowany koszt budowy wynosi 175 mln funtów, z czego większość ma zostać pozyskana przez zbiórki publiczne.

Protestują też przeciw rosnącemu finansowaniu projektu ze środków publicznych. Początkowo z tego źródła miało pochodzić zaledwie 4 mln funtów, z przeznaczeniem na opłacenie studium wykonalności i innych prac projektowych. Jednak później ta kwota wzrosła o 30 mln funtów zadeklarowanych przez TfL oraz kolejnych 30 mln funtów ze skarbu państwa.

Projektowi towarzyszy jeszcze jeden znak zapytania: TfL nie jest obecnie zainteresowana wykładaniem środków na utrzymanie mostu. Jeśli negocjacje w tej sprawie się nie powiodą, GBT będzie musiała pozyskać innego gwaranta, który zgodziłby się wykładać rocznie 3,5 mln funtów na konserwację przeprawy. W przeciwnym razie władze Westminsteru wycofają zgodę na budowę mostu i projekt przepadnie.

GBT ma jednak plan awaryjny, który zakłada, że niezbędne środki uda się pozyskać poprzez zamykanie mostu na 12 dni w roku na potrzeby prywatnych imprez oraz wynajmowanie fragmentu mostu w każdy weekend od maja do października. Krytycy twierdzą, że oba te rozwiązania jeszcze bardziej ograniczą komunikacyjną przydatność mostu, a także zmniejszą jego dostępność dla turystów.

(abs)