8 milionów funtów przeznaczył brytyjski rząd na wyposażenie sił policyjnych we wszystkich regionach w paralizatory – informuje „The Sunday Times”. Tego typu urządzenia są obecnie dostępne tylko nielicznym jednostkom, upoważnionym do posługiwania się bronią palną.

Policjanci otrzymają łącznie 10 tysięcy tych urządzeń wywołujących elektrowstrząsy. Według gazety, powołującej się na szefową resortu Jacqui Smith, w obchodzeniu się z paralizatorami zostanie przeszkolonych około 30 tysięcy funkcjonariuszy policji w całym kraju.

Wielka Brytania jest jednym z nielicznych państw, w którym policjanci nie noszą przy sobie rutynowo broni palnej. Smith sądzi, że znajdując się w niebezpiecznych sytuacjach powinni mieć dodatkowe instrumenty samoobrony - wskazuje gazeta. Stowarzyszenie Szefów Policji zareagowało pozytywnie na tę zapowiedź wskazując, że paralizatory dopomogły policji rozładować groźne sytuacje bez stosowania broni palnej.

Stosowanie paralizatorów nie jest wolne od ryzyka. 14 października 2007 roku na międzynarodowym lotnisku w Vancouver 40-letni polski imigrant Robert Dziekański zmarł w wyniku użycia paralizatora przez kanadyjską policję.