Indonezja, gdzie ponad dwa lata temu fale tsunami zabiły 170 tysięcy osób, umieści w morzu boję własnej produkcji wykrywającą gigantyczne fale.

Jak pisze dziennik "Dżakarta Post", specjalny aparat znajdzie się jeszcze w tym tygodniu w wodach zatoki Semangko w Cieśninie Sundajskiej. Składa się on z dwóch części - boi pływającej i mechanizmu podwodnego.

Urządzenie z dna morskiego (od 2 do 6 tys. metrów pod wodą) będzie wykrywać fale tsunami, przesyłać boi informacje za pomocą akustycznego modemu, ta zaś przekaże je dalej stacji kontrolnej poprzez satelitę. Ostrzeżenie ma docierać na ląd trzy minuty po wykryciu fali.

O powodzeniu projektu przesądzi to, czy mechanizm podwodny będzie skutecznie przesyłać informacje boi. Aby zagwarantować monitoring całej powierzchni swych wód zagrożonych falami tsunami, Indonezja potrzebuje co najmniej 22-24 boje.