Żałujemy straty niewinnego życia - tak rzecznik amerykańskiej armii odniósł się do filmu opublikowanego na portalu WikiLeaks. Na nagraniu widać, jak amerykańscy żołnierze zabijają cywilów w Bagdadzie w lipcu 2007 r. W zdarzeniu zginęło 12 osób, w tym dwaj dziennikarze Reutera. Materiał pochodzi z kamery strzelającej maszyny.

Rzecznik amerykańskiej armii Major Shawn Turner wyraził ubolewanie z powodu incydentu, zapewnił jednak, że został on szybko zbadany i nigdy nie próbowano ukryć żadnych aspektów tamtego zaangażowania. W oświadczeniu przesłanym CNN tłumaczył, że prowadzone po tamtej strzelaninie dochodzenie wykazało, iż nie było wiedzy o obecności dwóch reporterów, a wszystkie dowody wskazywały, że atakują uzbrojonych powstańców, a nie ludność cywilną.

Według WikiLeaks zamieszczone na ich portalu wideo dowodzi, że pogwałcone zostały amerykańskie zasady prowadzenia walki. To nagranie pokazuje nam, jak wygląda współczesna wojna - podkreślał na konferencji prasowej Julian Assange z WikiLeaks. Piloci zachowują się tak, jakby grali w grę komputerową i chcieli uzyskać jak najlepszy wynik. - stwierdza.

Portal opublikował też oświadczenie redaktora naczelnego Reutera Davida Schlesingera, który powiedział, że film jest dowodem na zagrożenia związane z dziennikarstwem wojennym i tragedie, które mogą nastąpić.

Wideo, które pojawiło się na stronie WikiLeaks ma tytuł "collateral murder", czyli "przypadkowe morderstwo". Pochodzi z 2007 roku i przedstawia akcję w Bagdadzie, w której zginęło 12 osób. Widać na nim moment ostrzału, słychać też rozmowy żołnierzy. M.in. zdanie: "Hej, pozwól nam strzelić". Zobacz nagranie

Strona WikiLeaks prowadzi kampanię na rzecz wolności informacji, publikuje tajne rządowe i korporacyjne dokumenty. Portal istnieje od 2006 roku. Przez cztery lata wielokrotnie był atakowany, tak przez władze, jak i instytucje, których dotyczyły publikacje. Działalność portalu wielokrotnie była zawieszana.