W poniedziałek ostrzelany został amerykański konwój dyplomatyczny w Sudanie, gdzie od kilku dni trwa wewnętrzny konflikt zbrojny. Nikt nie ucierpiał. "Naszym obywatelom nie grozi niebezpieczeństwo" – poinformował przebywający w Japonii sekretarz stanu USA Antony Blinken.

Szef amerykańskiej dyplomacji przekazał, że ataku prawdopodobnie dokonały oddziały związane z sudańskimi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) - formacją walczącą z regularną armią.

Blinken poinformował, że przeprowadził rozmowy telefoniczne z szefem wojskowego rządu Sudanu i dowódcą sił zbrojnych tego państwa generałem Abdelem Fattahem al-Burhanem, a także jego zastępcą generałem Mohammadem Hamdanem Dagalo, stojącym na czele RSF. Zaapelował do obu stron konfliktu o poszanowanie nietykalności dyplomatów, podkreślając, że narażanie ich na niebezpieczeństwo jest niedopuszczalne.

Walki toczą się od soboty

Kilka godzin wcześniej przedstawiciel UE w Sudanie poinformował, że w wyniku walk, które toczą się od soboty w tym kraju, zginęło już co najmniej 185 osób.

W stolicy Chartumie odcięto zasilanie elektryczne, nie funkcjonują wodociągi, nie działają szpitale. Wysłannik ONZ do Sudanu Volker Perthes oświadczył, że obie strony nie wykazały żadnych oznak chęci do negocjacji.

Nie jest jasne, kto obecnie sprawuje władzę w państwie. W ramach proponowanych przez rząd zmian RSF miały zostać wcielone do regularnych sił zbrojnych, ale generałowie nie mogli zgodzić się co do terminu, w jakim ma to nastąpić. Polityczny spór przerodził się w starcia zbrojne.

Ambasador UE został zaatakowany w jego rezydencji

Również jak poinformował szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, ambasador Unii Europejskiej w Sudanie Aidan O'Hara został wczoraj zaatakowany we własnej rezydencji w Chartumie.

Stanowi to rażące naruszenie Konwencji Wiedeńskiej. Bezpieczeństwo pomieszczeń i personelu dyplomatycznego jest podstawowym obowiązkiem władz sudańskich i obowiązkiem wynikającym z prawa międzynarodowego - podkreślił Borrell, nie podając bliższych szczegółów tego zdarzenia.

Jak pisze agencja AFP, Nabila Massrali, rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. polityki zagranicznej, poinformowała, że unijnemu ambasadorowi nic się nie stało.