Na 43 dni przed oficjalnym otwarciem lokali wyborczych Amerykanie rozpoczęli wybór nowego prezydenta. W ponad 20 stanach ruszyła możliwość wcześniejszego głosowania. Zdaniem ekspertów w tym roku co trzeci głos zostanie oddany przed 4 listopada, czyli przed oficjalną datą wyborów.

Możliwość wcześniejszego głosowania mają mieszkańcy ponad połowy amerykańskich stanów, chociaż zasady są wszędzie inne. Generalnie wyborca musi się najpierw zarejestrować, a następnie albo osobiście w wyznaczonym miejscu, albo za pośrednictwem poczty oddać głos na określonego kandydata.

Taką możliwość stworzono przede wszystkim z myślą o tych, którzy podróżują w dniu wyborów. Jednak z roku na rok coraz więcej osób korzysta z wcześniejszego głosowania, bo jest to po prostu wygodne i pozwala uniknąć kolejek w lokalach wyborczych. W tym roku ma paść rekord – ponad 30 proc. głosów zostanie oddanych jeszcze przed otwarciem lokali wyborczych. To komplikuje trochę samą kampanię wyborczą kandydatów. Okazuje się bowiem, że trzymanie asów w rękawie do ostatniej chwili mija się z celem. Z drugiej strony, na wcześniejsze głosowanie decydują się ci zdecydowani, dlatego o nich nie trzeba już walczyć.

Oddawane teraz głosy trafiają do sejfu. Będą liczone dopiero 4 listopada.