"Społeczność międzynarodowa zrobiła już wystarczająco dużo, a nawet wszystko, co tylko mogła. Tylko problem polega na Alaksandrze Łukaszence, który w taki sposób kontynuuje kampanię antypolską. Zemści się na Andrzeju Poczobucie, ponieważ już nie pierwszy raz go wsadził do więzienia" - mówił w Radiu RMF24 Aleś Zarembiuk, prezes Fundacji Dom Białoruski.

Przy zamkniętych drzwiach, przed sądem w Grodnie rozpoczął się w poniedziałek proces Andrzeja Poczobuta, działacza mniejszości polskiej na Białorusi, Związku Polaków na Białorusi i dziennikarza. Jest on oskarżony o "wzniecanie nienawiści" oraz wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.

Poczobut został początkowo oskarżony o "podżeganie do nienawiści", w tym, jak twierdziła białoruska prokuratura, "rehabilitację nazizmu", a potem także o wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi. W październiku 2022 roku został przez władze wpisany na białoruską listę "osób zaangażowanych w działalność terrorystyczną". Poczobut przebywa w więzieniu od prawie dwóch lat. Był aresztowany 25 marca 2021 r.

"Łukaszence potrzebne pieniądze"

Jak zaznaczył gość Radia RMF24, w ramach kampanii antypolskiej Poczobut potrzebny jest Łukaszence. Ale można by znaleźć kogoś innego. Tak naprawdę Łukaszence potrzebne są pieniądze, żeby prowadzić swoją politykę. Jemu też potrzebne jest uwolnienie wszystkich więźniów politycznych i Polaków i Białorusinów, żeby dalej jakoś móc zacząć rozmawiać z Zachodem i wyjść z tej patowej sytuacji, w jakiej się znalazł - tłumaczył Aleś Zarembiuk.

Pytany o starania Warszawy o uwolnienie Poczobuta za pośrednictwem Kazachstanu stwierdził, że to dobry kierunek. To jest sposób, ale wczoraj nie wpuszczono na salę Marcina Wojciechowskiego, polskiego chargé d’affaires na Białorusi, również proces zrobili zamknięty. Może to jest spektakl i jutro, czy pojutrze dowiemy się, że jednak zdecydowano, że Andrzej będzie uwolniony na sali rozpraw, bo dostał ten termin, który już odsiedział, czyli prawie 2 lata bez dwóch miesięcy będzie 25 stycznia. Oby tak się stało. Oby to był taki pierwszy moment, a później uwolnią innych więźniów politycznych. Oni znajdują się w niewyobrażalnych dla nas warunkach. Te informacje, które docierają mimo cenzury, od tych więźniów którzy już odbyli swoje terminy - mówię o dziennikarzach, o działaczach społecznych, no warunki nieludzkie i tortury - zaznaczył gość Radia RMF24.

Poczobut bez kontaktu z bliskimi

W nawiązaniu do ostatnio opublikowanego w reżimowych, białoruskich mediach zdjęcia Andrzeja Poczobuta, stwierdził, że go nie poznał. 

Wyglądał jak człowiek, który spędził wiele, wiele lat w łagrze nazistowskim, to też pokazuje, jaka to jest władza. Myślę, że jeśli chodzi o Andrzeja, to oni jeszcze się starają, żeby nie zrobić mu jakieś większej krzywdy, ponieważ widzą, że Polacy i cały świat na to patrzą i upominają się o los Andrzeja Poczobuta - zauważył Aleś Zarembiuk. 

Jak podkreślił, nie ma on żadnego kontaktu z rodziną. Nie pozwalają na dostarczenie mu żadnej paczki z witaminami czy lekami. Nie pozwalają mu się leczyć, a on potrzebuje leczenia. Kontakt z rodziną jest ograniczony - mówi gość Radia RMF24. Jak zaznaczył, jego żonę uprzedzili, żeby się z nim nie kontaktowała i z dziennikarzami, aby go nie narażać. Była też taka historia, że on pisał do syna w języku polskim, a cenzura tych listów nie przepuszczała - wyjaśnił. 

MSZ: ponownie apeluje do władz Białorusi o uwolnienie Andrzeja Poczobuta

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych z rozczarowaniem przyjmuje informację o rozpoczęciu procesu Andrzeja Poczobuta przed białoruskim sądem w dniu 16 stycznia br. Andrzej Poczobut przebywa w areszcie od marca 2021 r., a zarzuty formułowane wobec niego są nieprawdziwe i motywowane politycznie" - oświadczył resort spraw zagranicznych. 

MSZ podkreśliło, że aresztowanie oraz proces Andrzeja Poczobuta stanowi "kolejny przejaw instrumentalnego wykorzystywania wymiaru sprawiedliwości wbrew wszelkim standardom demokratycznym oraz jeden z elementów antypolskiej kampanii prowadzonej przez władze Białorusi". 

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych ponownie apeluje do władz Białorusi o uwolnienie Andrzeja Poczobuta oraz wycofanie politycznie motywowanych zarzutów wobec Andrzeja Poczobuta i Andżeliki Borys" - głosi oświadczenie.

"Upominamy się także o uwolnienie Alesia Białackiego, obrońcy praw człowieka, lidera organizacji Viasna, laureata Pokojowej Nagrody Nobla w 2022 r. oraz wszystkich innych osób działających na rzecz budowy demokratycznej, suwerennej i niezależnej Białorusi. Oczekujemy zaprzestania represji wobec społeczeństwa obywatelskiego, a także rozpoczęcia procesu demokratyzacji kraju we współpracy ze wszystkimi środowiskami politycznymi" - oświadczył resort dyplomacji.

Wskazał jednocześnie, że "suwerenna i demokratyczna Białoruś może na powrót stać się partnerem i wiarygodnym członkiem społeczności międzynarodowej". 

Manifestacja solidarności z Andrzejem Poczobutem

Obrońcy praw człowieka podkreślają, że zarzuty wobec Andrzeja Poczobuta są absurdalne, nieuzasadnione, a jego sprawa ma charakter polityczny.  Wolność dla Poczobuta", "Żywie Biełaruś" - takie hasła wznosili uczestnicy manifestacji przed białoruskim konsulatem w Białymstoku.

Uczestnicy akcji mieli koszuli z wizerunkiem Andrzeja Poczobuta i słowem "Wolność". Mieli też flagi polskie oraz biało-czerwono-białe używane przez białoruską opozycję. "Wolność dla więźniów politycznych/ Swabodu palitycznym wiazniam" - widniało na głównym transparencie. 

Akcje solidarności z prześladowanymi przez białoruski reżim Polakami na Białorusi odbywają się w Białymstoku od wielu miesięcy. To jest taka akcja, która pokazuje, że coś musi mieć sens - powiedziała dziennikarzom prezes podlaskiego oddziału stowarzyszenia Wspólnota Polska Anna Kietlińska. 

Dodała, że choć nie przyniosły efektu działania dyplomatyczne Polski - Białoruś jest reżimem, trudno o negocjacje - to nie ustają działania społeczne w okazywaniu solidarności z Poczobutem. Mówiła, że trzeba cały czas tłumaczyć, że siedzi w więzieniu za to, że działał jako Polak, przedstawiciel mniejszości narodowej. I takie działania ograniczające go, są uderzeniem w zasady obowiązujące na całym świecie i są takim bezpośrednim uderzeniem w Polaków mieszkających na Białorusi - dodała. 

Wiceprezes Związku Polaków na Białorusi Marek Zaniewski powiedział, że wszyscy, którzy zobaczyli Andrzeja Poczobuta, zobaczyli człowieka zmęczonego, ale takiego, który się nie poddaje. 

Aresztowana razem z Poczobutem, Andżeliką Borys, Ireną Biernacką i Anną Paniszewą, Maria Ciszkowska, która przebywa w Polsce bez prawa powrotu na Białoruś, wzruszona mówiła, że byli aresztowani za polskość. Nie jesteśmy przestępcami. Jesteśmy mniejszością polską na Białorusi. Żyliśmy i będziemy żyć na ziemi swych przodków. Chcieliśmy i będziemy pielęgnować tradycje, kulturę i język polski. To jest nasza ziemia - mówiła Ciszkowska. Dodała, że każda z tych osób cierpi po swojemu. Ale najwięcej cierpi Andrzej Poczobut, bo on jest tam - dodała. 

Jan Abadouski z diaspory białoruskiej, z której inicjatywy ulica przy konsulacie białoruskim została przez władze miasta nazwana ulicą Wolnej Białorusi zaznaczył, że dla białoruskich władz nie ma różnicy czy w więzieniu siedzi Polak czy Białorusin, bo do więzień wtrącani są wszyscy, którzy popierają naród ukraiński, protestują przeciwko agresji Rosji na Ukrainę, a procesy odbywają się codziennie, codziennie ludzi trafiają do więzień. Mówił, że białoruska diaspora będzie wychodzić na ulice i demonstrować dopóki za kratami będą siedzieć więźniowie polityczni, dopóki Białoruś nie będzie wolna od reżimu Łukaszenki.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: