Sądowy finał głośnej sprawy położnej zwolnionej dyscyplinarnie ze szpitala w Nowym Targu na początku pandemii. Renata Piżanowska została zwolniona w trybie natychmiastowym za zamieszczenie wpisu w mediach społecznościowych ze zdjęciami jej dłoni po 12 godzinach stosowania środków dezynfekujących i maseczki, którą sama musiała sobie zrobić.

W marcu 2020 roku rozpoczynała się w Polsce pandemia koronawirusa. Na wagę złota były m.in. maseczki, rękawiczki oraz płyny dezynfekujące. 

Wtedy też Renata Piżanowska, pracująca jako położna w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Nowym Targu, umieściła na Facebooku wpis. Tak wyglądają moje ręce po 12 godzinach pracy: zeżarta skóra od płynu dezynfekcyjnego... Tak wygląda moja maseczka, którą zrobiłam sama, kiedy nie miałam co ubrać, czym się zasłonić, żeby nachylić się nad pacjentką, która potrzebowała mojej pomocy... Tak więc Panie prezydencie Andrzeju Duda! Nie mamy wszystkiego, jak widać. Nie mam podstawowego zabezpieczenia, który ma mnie czy pacjentkę chronić. Przecież ja nie wiem, czy pacjentka jest zdrowa, ja nawet nie wiem, czy ja jeszcze jestem zdrowa! - pisała.

Niewiele ponad dobę później Piżanowska została zwolniona ze szpitala 

Sąd pracy w Nowym Targu uznał teraz, że zwolnienie dyscyplinarne położnej było nieuzasadnione i przyznał jej odszkodowanie w wysokości trzymiesięcznej odprawy. JA, POŁOŻNA WYGRAŁAM 18 miesięcy trwała moja walka w sądzie pracy z dyrektorem Podhalańskiego Szpitala w Nowym Targu, radnym sejmiku małopolskiego Markiem Wierzbą - napisała w mediach społecznościowych Renata Piżanowska.

Dyrektor szpitala i jednocześnie radny z ramienia PiS Marek Wierzba mówi, że jest zadowolony z tego wyroku, bo sąd nie nakazał natychmiastowego przywrócenia do pracy, o co wnosiła położna. Dyrekcja szpitala nie będzie odwoływała się od wyroku. Jest gotowa do wypłacenia odprawy, którą wcześniej dwa razy proponowała w ramach ugody.