Prawie półtora tysiąca hektarów ziemi dostało kościelne stowarzyszenie związane z zakonem albertynek. To rekompensata za utracone w czasach PRL-u 69 hektarów – ujawnia „Rzeczpospolita”. Sprawę bada gliwicka prokuratura i krakowski oddział Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

We wsi Rząska pod Krakowem zakon sióstr albertynek posiadał 130 hektarów gruntów rolnych. W latach 50. ubiegłego wieku peerelowskie władze zabrały ziemię. Dziś stoi na niej klasztor, ale większość terenu należy do Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, który wystąpił o zmianę jego przeznaczenia i obecnie grunt ma funkcję komercyjną oraz mieszkaniową.

Siedem lat temu działające przy zakonie Towarzystwo Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta odzyskało część ziemi w naturze, a za część dostało odszkodowanie. Pozostało 69 hektarów – o rekompensatę za ten skrawek ziemi stowarzyszenie wystąpiło do Komisji Majątkowej przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.

„Rzeczpospolita” ustaliła, że w okresie od kwietnia 2007 r. do czerwca 2008 r. komisja podjęła jedenaście orzeczeń na rzecz towarzystwa. Przyznała mu m.in. prawie 1,5 tys. hektarów, w tym cenne działki na Śląsku przeznaczone pod zabudowę. Teraz rekompensaty dla albertynek i obrót odzyskanymi gruntami bada Prokuratura Okręgowa w Gliwicach oraz krakowskie CBA.