Szef resortu dyplomacji Zbigniew Rau zaraził się koronawirusem - dowiedział się reporter RMF FM. Wirus, którym minister zakaził się najprawdopodobniej podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych, mocno komplikuje jego pracę w resorcie w bardzo gorącym dla polskich stosunków międzynarodowych okresie.

Z powodu choroby minister spraw zagranicznych nie weźmie udziału w planowanym za kilka dni posiedzeniu Rady do Spraw Zagranicznych w Kijowie. Mają tam jechać unijni szefowie dyplomacji. Zastąpi go podsekretarz stanu Wojciech Gerwel.

Mamy więc wymuszone obniżenie rangi polskiej delegacji podczas spotkania, którego celem jest - jak podają agencje - podążanie drogą "integracji politycznej" i zademonstrowanie wsparcia Unii Europejskiej w krytycznym etapie inwazji na Ukrainę.

Absencja Raua nie spowoduje też przyspieszenia w działaniach ogłoszonych jak dotąd jedynie przez resort w związku z ujawnioną aferą mailową. Jak się dowiedział dziennikarz RMF FM, do tej pory nie ruszyły żadne procedury związane z wypowiadaniem umów agencjom wizowym, a także żadne procedury dotyczące wszczęcia audytu w departamencie konsularnym.

Afera wizowa w Polsce

31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w MSZ. Resort dyplomacji uzasadniał wtedy, że powodem tej decyzji był "brak satysfakcjonującej współpracy'. 

Na początku września "Gazeta Wyborcza" napisała, że Piotr Wawrzyk, odpowiedzialny wówczas w MSZ za sprawy konsularne i wizowe, okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Według gazety zakładało ono możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tys. pracowników. Dziennik napisał, że "z nieoficjalnych informacji wyłania się jednak obraz afery korupcyjnej, która umożliwiała napływ do Europy dziesiątków tysięcy imigrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekrutacyjnych".

Portal Onet podał potem, że "ściągani przez ekipę Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood", a za przerzucenie do Ameryki każdy płacił 25-40 tys. dol. Według portalu jedna z grup przyjechała do Polski po naciskach wiceministra, a potem udała się do Meksyku. Stamtąd próbowała się przedostać do USA, po czym amerykańskie służby ostrzegły polskie władze o stworzonym w ten sposób kanale przerzutowym nielegalnych imigrantów.

Szef resortu dyplomacji zdecydował m.in. o przeprowadzeniu kontroli i audytu w Departamencie Konsularnym MSZ oraz wszystkich placówkach konsularnych RP oraz o zwolnieniu ze stanowiska dyrektora Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością w MSZ Jakuba Osajdy.

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy wydawaniu wiz prowadzi ponadto Prokuratura Krajowa. Zarzuty postawiono siedmiu osobom; trzy osoby zostały tymczasowo aresztowane.

Opracowanie: