Sąd Apelacyjny w Białymstoku skazał na 6 lat więzienia kobietę oskarżoną o zabójstwo w 2013 roku swego nowo narodzonego dziecka. Sąd pierwszej instancji skazał ją na 10 lat więzienia. Wyrok jest prawomocny.

Sąd apelacyjny zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary, uznając iż wyrok w pierwszej instancji był zbyt surowy.

Do zabójstwa doszło pod koniec lipca 2013 roku. Dziewczyna miała wówczas 18 lat i była uczennicą liceum.

Sąd pierwszej instancji przyjął w oparciu o opinię biegłych, że chłopczyk został uduszony gumką do włosów. Za niewiarygodne uznał wyjaśnienia dziewczyny, że dziecko urodziło się martwe.

Prokuratura chciała w tym procesie 15 lat więzienia, ostatecznie jednak nie złożyła apelacji. Zrobił to obrońca oskarżonej dziewczyny.

Sąd apelacyjny uwzględnił tę apelację częściowo uznając, że kara 10 lat więzienia byłaby w tej sprawie zbyt surowa. Wyrok nadzwyczajnie złagodził do 6 lat więzienia, ale nie zmienił kwalifikacji prawnej czynu, czyli uznał, iż doszło do zabójstwa.

Nie było cienia wątpliwości, że wersja oskarżonej, iż dziecko urodziło się martwe, jest niewiarygodna - mówił sędzia Jacek Dunikowski. I przypominał informacje z opinii biegłych, iż dziecko po narodzinach zaczęło samodzielnie oddychać.

Przywoływał też opinię innych biegłych, badających stan psychiczny oskarżonej dziewczyny, którzy wykluczyli, iż miał miejsce przypadek tzw. dzieciobójstwa, czyli zabójstwa dziecka pod wpływem przebiegu porodu. Materiał dowodowy nie wskazuje na to, by doszło do ostrej reakcji stresowej wywołanej przebiegiem porodu - wyjaśniał sędzia.

Analizując wysokość kary sędzia Dunikowski mówił m.in., że 10 lat więzienia to więcej, niż połowa dotychczasowego życia oskarżonej dziewczyny. I zwracał uwagę, że sąd pierwszej instancji za priorytet uznał społeczne oddziaływanie kary, wiążąc to z wysokim stopniem społecznej szkodliwości popełnionego czynu.

Nie ulega wątpliwości, że z punktu widzenia społecznej szkodliwości, pozbawienie życia człowieka jest zawsze zdarzeniem wstrząsającym i porażającym, tym bardziej gdy do śmierci doprowadza matka. I to bezbronne, nowo narodzone dziecko, które powinno dawać jej radość, być przez nią otoczone opieką i miłością - mówił sędzia Dunikowski.

Dodał, że biorąc pod uwagę okoliczności sprawy, zrozumiałe jest oczekiwanie społeczne, by kara była surowa. Ale przypominał, że do uznania kary za sprawiedliwą, społeczna szkodliwość czynu to za mało. Sąd apelacyjny analizował więc także stopień winy, w tym zamiar i motywację. Przyjął, że oskarżona działała z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, ale był to zamiar "nieprzemyślany". Odnosząc się do jej osobowości, sędzia mówił, że dziewczyna "osiągnęła dojrzałość kalendarzową, nie osiągnęła dojrzałości emocjonalnej".

Stosując nadzwyczajne złagodzenie kary sąd wziął pod uwagę wiek oskarżonej, brak jakichkolwiek symptomów demoralizacji, problemów wychowawczych, niekaralność , nieukształtowaną do końca osobowość. Sędzia Dunikowski wyjaśnił, że w przypadku tak młodej osoby, o takim profilu osobowości, oddziaływanie wychowawcze kary na skazaną powinno być priorytetem.

(mpw)