Za tydzień Izba Wojskowa Sądu Najwyższego ma ogłosić decyzję w sprawie apelacji od wyroku uniewinniającego ppłk. Marka Miłosza. To pilot śmigłowca, który rozbił się w grudniu 2003 z premierem Leszkiem Millerem na pokładzie.

Dziś SN rozpatrywał apelację wniesioną przez oskarżenie, które chce zwrotu sprawy sądowi pierwszej instancji. Zdaniem prokuratury Miłosz, jako dowódca załogi, zlekceważył zasady bezpieczeństwa, nie zapoznając się z informacjami o pogodzie grożącej oblodzeniem śmigłowca i katastrofą.

Miłosz i jego obrońca podkreślali, że w dniu lotu załoga nie miała ostrzeżenia o ryzyku oblodzenia, nie wiedziała o nietypowej pogodzie - wzroście temperatury wraz z wysokością, a automatyczna instalacja przeciwoblodzeniowa była niesprawna.

W marcu Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie, po trwającym ponad 6 lat procesie, uniewinnił Miłosza. Uznał, że pilot miał prawo nie wiedzieć o niekorzystnych warunkach pogodowych, przez co nie włączył instalacji przeciwoblodzeniowej w trybie ręcznym. O trudnych warunkach ostrzegała cywilna prognoza meteorologiczna, ale oskarżony nie miał do niej dostępu, bo korzystał z wojskowej, która nie ostrzegała przed możliwością oblodzenia.